W minionym sezonie zespół Lubelskiego Węgla KMŻ otarł się o awans do Ekstraligi. Po zakończeniu rozgrywek w klubie zapowiadano, że w przyszłym roku celem jest wejście do elity. Tymczasem Wybrzeże Gdańsk i GTŻ Grudziądz, potencjalnie najgroźniejsi rywale Koziołków mocno się zbroją, a w Lublinie cisza. Mało tego, wiele wskazuje, że nad morze trafią Robert Miśkowiak i Dawid Stachyra, liderzy ekipy.
- Zdaję sobie sprawę, że inne ekipy I ligi budują silne składy, a u nas póki co cisza. Oczywiście przeprowadziliśmy już wiele rozmów z żużlowcami. Mamy rozeznanie i wiemy, kto ile oczekuje. Ale konkretów na razie nie ma. Nie zamierzamy bowiem popełnić błędu z minionego sezonu. Najpierw musimy dokładnie znać przychody, a dopiero później składać deklaracje zawodnikom - mówi Dariusz Sprawka, prezes Lubelskiego Węgla KMŻ w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Podchodzimy bardzo ostrożnie i nieufnie do składanych obietnic. Budżet klubu byłby zamknięty, ale z miasta otrzymaliśmy tylko 469.000 złotych, zamiast deklarowanego miliona. A ponad pół miliona to dla nas olbrzymia suma. Gdybym dziś miałbym tą gotówkę nasza sytuacja byłaby zupełnie inna. W środę spotykam się z władzami miasta i dowiem się na jakie wsparcie będziemy mogli liczyć w przyszłym sezonie - dodaje szef lubelskich żużlowców.
Dariusz Sprawka wierzy, że mimo wielu trudności w Lublinie uda się zbudować się solidny zespół. - Czasami dobrze jest zrobić krok w tył, by potem zrobić dwa do przodu. Chcemy zbudować silną drużynę na solidnych podstawach, przede wszystkim finansowych. Dlatego zarząd klubu zdecydował, że najpierw czekamy na konkretne deklaracje wsparcia, precyzyjnie szacujemy budżet, a dopiero potem zabierzemy się za kompletowanie składu. Nie chce już nawet składać deklaracji, kiedy będziemy mogli przekazać jakieś transferowe informacje - mówi prezes Lubelskiego Węgla KMŻ.
Odejście z klubu zapowiedział już Dawid Stachyra. Żużlowiec nie ukrywa, że ma wiele żalu do działaczy. - Nie wykazali w ogóle zainteresowania, czy chciałbym nadal startować w Lublinie. Trochę to dziwne i przykre, ale widocznie nikt nie widzi mnie w składzie drużyny. Nikt, poza kierownikiem i trenerem, którzy spytali, bardziej grzecznościowo, czy chciałbym dalej jeździć w KMŻ, nie podjął ze mną rozmów na ten temat - mówi wprost zawodnik. Dariusz Sprawka nie zamierza komentować słów żużlowca. - Dawid to bardzo fajny facet i świetny zawodnik. Za bardzo go szanuję, by komentować jego wypowiedzi. Nie dam się więc wciągnąć w dyskusję w tej sprawie za pośrednictwem mediów - odparł krótko prezes lubelskiego zespołu.
Nieciekawie ,to wszystko się Czytaj całość