Zawodnicy oddadzą pieniądze Unibaksowi? Jaworski: Decyzje za kilka dni

Adrian Miedziński, Ryan Sullivan i Darcy Ward mają oddać Unibaksowi zarobione pieniądze. Za to, że w 2012 roku w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców zajęli gorsze miejsca niż w sezonie 2011.

Na początku grudnia władze Unibaksu Toruń ogłosiły, że nowym zawodnikiem drużyny został Tomasz Gollob. Według nieoficjalnych informacji transfer najlepszego polskiego zawodnika w historii kosztował klub z grodu Kopernika ponad 2,5 miliona złotych. Tym bardziej mogą więc dziwić informacje, że teraz trzeci zespół minionego sezonu domaga się zwrotu części zarobków od trzech zawodników.

Zgodnie ze wzorem kontraktów, który wszedł w życie dwa lata temu, kluby mogą obniżyć pensje swoim zawodnikom, jeżeli ci spadli w klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców. Analogicznie rozliczane są ewentualne podwyżki - maksymalnie po 20 procent wartości umowy w górę i w dół. Dotąd był to martwy przepis, bo w żużlu trudno o obiektywną ocenę wyników zawodników. Unibax postanowił jednak to zmienić.

Adrian Miedziński, Ryan Sullivan i Darcy Ward otrzymali wezwanie do zwrotu części zarobków. "Miedziak" ma oddać blisko 200 tysięcy złotych, a Australijczycy po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dwaj pierwsi za to, że spadli w klasyfikacji - odpowiednio o 15 i 6 miejsc - a trzeci z nich, za to że nie przyjechał (został pobity przed pubem w Anglii i trafił do szpitala) do Zielonej Góry na rewanżowe spotkanie o trzecie miejsce w Ekstralidze ze Stelmetem Falubazem. Szczególnie ukaranie Ryana Sullivana budzi sporo kontrowersji. Bo jeszcze niedawno kapitan "Aniołów" był w klubie bohaterem. Wszyscy do dziś pamiętają, jak atakiem na granicy ryzyka "Kangur" tuż przed metą ostatniego wyścigu w Zielonej Górze wyprzedził Andreasa Jonssona i zapewnił swojej ekipie brązowe medale.

Ostateczne decyzje w sprawie zawodników zapadną w najbliższych dniach. - Kontrakt zawarty między zawodnikiem a klubem jest umową o pracę. A zapisy działają w takiej sytuacji w dwie strony. Spadek w rankingu daje możliwość obniżenia kontraktu, a awans oznacza wzrost. Wszyscy mówią tylko o Miedzińskim, Sullivanie i Wardzie, a nie wspominają o Holderze. Australijczyk w sezonie 2012 zajął wyższe miejsce niż w 2011 roku i jego zarobki wzrosną. Żużlowcy, którzy mają zwrócić część zarobków przysłali do klubu swoje stanowiska w tej sprawie. Pisma są obecnie analizowane przez zarząd, a ostateczne decyzje zapadną za kilka dni - powiedział nam Krystian Jaworski z Unibaksu Toruń.

Mateusz Kurzawski, prezes toruńskich żużlowców, mimo wielu prób, pozostawał nieuchwytny. O tej sytuacji nie chciał również z nami rozmawiać Adrian Miedziński. - Nie mogę wypowiadać się na tematy związane z kontraktem. Grożą za to wysokie kary. Nie skomentuję więc również decyzji zarządu klubu - powiedział nam tylko toruński żużlowiec.

Nieoficjalnie wiadomo, że atmosfera w trzecim zespole ENEA Ekstraligi jest delikatnie mówiąc napięta. Ze względu na ograniczenie KSM Gollob, Miedziński, Holder, Sullivan i Ward nie będą mogli w komplecie jechać w meczu. Jeden z nich będzie zawsze pauzował. A wiadomo, że jak zawodnik nie jedzie to nie zarabia. Rywalizacja o miejsce w zespole nie zawsze wychodzi na dobre, tym bardziej, że w przypadku Unibaksu chodzi o uznane nazwiska, z mistrzami świata na czele.

Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.

Czy zawodnicy Unibaksu będą musieli oddać pieniądze klubowi?
Czy zawodnicy Unibaksu będą musieli oddać pieniądze klubowi?
Źródło artykułu: