Ireneusz Igielski dla SportoweFakty.pl: Oferta Falubazu za Kamila była bardzo konkretna

Kamil Adamczewski rozwiązał kontrakt z Unią Leszno i przez 2 lata będzie bronił barw Stelmetu Falubazu. Dyrektor "Byków" zapewnia, że w klubie nie brakuje zdolnych juniorów i fani mogą spać spokojnie.

Marcin Kozłowski
Marcin Kozłowski

Władze Unii Leszno w nowatorski sposób ogłaszały skład zespołu na sezon 2013. W akcji pt. Secret Man na oficjalnej stronie internetowej klubu odsłaniano zakryte kaskami twarze zawodników, którzy zawierali kontrakty z wielkopolską drużyną. Od samego początku akcji trzy oblicza były znane - trenera Romana Jankowskiego, Tobiasza Musielaka i... Kamila Adamczewskiego. Ten ostatni nie będzie jednak w nadchodzących rozgrywkach bronił barw "Byków". Junior nieoczekiwanie rozwiązał kontrakt z Unią i podpisał dwuletnią umowę ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra.

- Nie mogliśmy zagwarantować Kamilowi regularnych startów w lidze. W klubie mamy na dziś dwóch lepszych juniorów, z którymi - analizując ostatnie dwa sezony - Kamil przegrywa walkę o miejsce w składzie. Spotkaliśmy się z zawodnikiem i daliśmy mu wolną rękę w szukaniu nowej drużyny. Chcemy bowiem, by Kamilowi nie brakowało jazdy i dalej mógł się rozwijać - mówi Ireneusz Igielski, dyrektor Unii Leszno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Akurat trafiła się bardzo konkretna oferta z Falubazu i Kamil zmienił klub. Szczegółów umowy nie będę oczywiście zdradzał. Zdradzę tylko, że jesteśmy zadowoleni z wynegocjowanych warunków. Można powiedzieć, że chociaż w części zwróciło się nam to, co zainwestowaliśmy dotychczas w Kamila. A nie zawsze tak jest i klub przeważnie wiele traci na wyszkoleniu młodego żużlowca. Przykładami tu mogą być chociażby inni nasi zawodnicy jak Adam Kajoch czy Sławek Musielak, którzy mimo pokładanych w nich nadziei, nie spełnili naszych i pewnie też swoich oczekiwań. Wiemy wszyscy, że Adam już zakończył swoją przygde z żużlem a Sławek zadomowił się w Kolejarzu Rawicz, a nam nikt nie zwróci już pieniędzy, które przeznaczyliśmy na ich wyszkolenie i rozwój. Wszystkie fundusze ze sprzedaży Kamila przeznaczymy na zakup nowego sprzętu dla naszych kolejnych młodzieżowców i szkółki - dodaje szef leszczyńskiej ekipy.

Kibice "Byków" nie kryją rozgoryczenia z decyzji władz klubu. Przekonują, że w przypadku kontuzji Piotra Pawlickiego, bądź Tobiasza Musielaka drużyna nie będzie miała drugiego wartościowego młodzieżowca. Ireneusz Igielski uspokaja jednak fanów wielkopolskiej ekipy. - Zawsze słynęliśmy z dobrej pracy z juniorami. Szkoliliśmy i będziemy szkolić. W klubie jest wielu zdolnych młodych żużlowców. Mamy Marcina Nowaka i Michała Piosickiego, którzy mogą startować w Ekstralidze. Jest też Daniel Kaczmarek oraz kilku innych chłopców, którzy są przygotowywani do zdania licencji. O naszą kadrę juniorską kibice mogą być spokojni. Tym bardziej, że - jak już wspomniałem - pieniądze, które otrzymamy za transfer Adamczewskiego pozwolą nam jeszcze bardziej zainwestować właśnie w tych chłopaków. A Kamilowi życzę wszystkiego najlepszego - kończy Ireneusz Igielski.

Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.

W piątek Unia wyjeżdża na 8-dniowe zgrupowanie do Szklarskiej Poręby. W lutym - jeśli pozwoli aura - zespół planuje treningi na crossie, a na początku marca chce wyjechać na tor. Niewykluczone, że "Byki" wybiorą się na próbne jazdy na południe Europy. W wielkopolskim klubie dopinany jest plan towarzyskich spotkań.

Ile kosztował Adamczewski? Jankowski: Pieniądze nie są tu najważniejsze

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×