Udało się i jestem bardzo szczęśliwy - Robert Kościecha po finale MPPK w Toruniu

Bardzo duży wkład w zwycięstwo Unibaksu Toruń w piątkowym finale wniósł Robert Kościecha, który pewnie wywalczył dwanaście punktów i cztery bonusy w sześciu startach. Robert tuż po zakończeniu zawodów postanowił podzielić się z nami swoimi wrażeniami.

W tym artykule dowiesz się o:

- Każdy medal zdobyty w zawodniczej karierze bardzo cieszy. Tym bardziej ten wywalczony na własnym torze, na tym na którym się wychowałem. Wiedzieliśmy z Wiesiem i Adrianem, że zawody mogą być ciężkie, bo drużyny z Leszna, czy Częstochowy zawsze dobrze jeździły po toruńskim owalu. Udało się nam i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - powiedział po zakończeniu finału Robert Kościecha.

Popularny Kostek o mało co by nie miał zdobytego w piątek złotego medalu, gdyż ten po koronacji zaginął gdzieś na murawie toruńskiego stadionu. - Niewiele brakowało, a medalem cieszyłbym się jakieś trzy minuty, bo w radości odpiął się i spadł na murawę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i kolejny złoty krążek może zawisnąć na mej ścianie.

Złoty medal w MPPK to nie tylko wielka zasługa Roberta Kościechy, ale także sztabu ludzi, współpracujących z żużlowcem. - Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować wszystkim osobom, które pomagają mi w żużlowej karierze. Nie wywalczyłbym tego złota gdyby nie sponsorzy, który są ze mną w dobrych, ale i tych ciężkich chwilach. To właśnie dzięki tym ludziom mogę dziś ścigać się na żużlu i zdobywać kolejne trofea. - zakończył Kościecha.

Źródło artykułu: