Z kadrze wrocławskiego klubu znajduje się czterech młodzieżowców - Łukasz Bojarski, Patryk Malitowski, Patryk Dolny i Mike Trzensiok. Wielu kibiców skazuje ich na porażkę, jednak odmiennego zdania jest menedżer Betardu Sparty. - Oczywiście, że nasi juniorzy sobie poradzą w lidze. Dlaczego miałoby być inaczej - zapytał retorycznie Piotr Baron, który jest zadowolony z tego, że w przypadku gdy dany junior nie zmieści się w pierwszym składzie, będzie mógł pojechać w charakterze gościa. - Mamy już pierwsze ustalenia z klubami z niższych lig, aby nasi młodzieżowcy mogli jeździć na zasadzie gościa. Objeżdżenie jest bardzo ważne. Chłopacy mają dużo startować, niezależnie w której lidze. Mamy kontakt z klubami z Opola, Rawicza i Lublina i nie będziemy robić z tego tytułu żadnych problemów - powiedział menedżer.
Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.
Baron jeszcze nie wie który zawodnik może być liderem formacji juniorskiej wrocławskiego klubu. - Czas pokaże. Niebawem zaczniemy treningi i okaże się kto jest w jakiej dyspozycji. Cała czwórka to obiecujący zawodnicy i mają równe szanse by jeździć w lidze. Wszystko zależy od ich dyspozycji - stwierdził.
Wrocławianie myślą też o szkoleniu własnego narybku. - Obecnie w szkółce mamy trzech chłopaków. Będziemy robili w trakcie sezonu kolejny nabór i sprawdzimy następnych chłopaków chcących powalczyć. Jak wszystko pójdzie dobrze z planem, to jeden z naszych adeptów jeszcze w tym roku wystartuje w pierwszych zawodach - przekazał szkoleniowiec.
Obecnie nie widać wielkiego zainteresowania żużlem wśród młodzieży. - Nie jesteśmy tutaj odosobnieni. Z żużlem jest podobnie w całej Polsce, nie tylko we Wrocławiu. Najczęściej spora grupka pojawia się w wakacje. Jedni chcą zostać żużlowcami, inni po prostu chcą spędzić jakoś czas. Na 200 osób, sukces osiąga jedna, lub dwie. Niestety obecnie ciężko zaciągnąć młodzież do sportu - powiedział Piotr Baron w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Obecnie na Dolnym Śląsku nie tylko we Wrocławiu pomyślano o szkoleniu młodzieży. Szkółka miniżużlowa istnieje również w Wałbrzychu . - Im więcej torów w Polsce, tym lepiej. Chwała za to ludziom w Wałbrzychu, że próbują pracować dziećmi. Oby było jak najwięcej klubów dających szanse dzieciakom, które chcą się wybić. Zobaczymy ilu z nich przejdzie na duży tor. Niemniej jednak jest to ruch we właściwym kierunku - zakończył Baron.