Takie pytania zadają sobie w sezonie kibice, niemal regularnie co dwa tygodnie zasiadając do oglądania kolejnej odsłony indywidualnych mistrzostw świata, rozgrywanej w systemie Grand Prix.
I pewnie mało kto z nich zastanawia się, że przecież twórcy rewolucyjnej zmiany formuły mistrzostw świata w połowie lat 90-tych minionego wieku nie byli bynajmniej pionierami, bo jeśli chodzi o speedway to taka forma rywalizacji była już znana od wieku lat. Ot, chociażby w Polsce w pierwszych sezonach Złotego Kasku. Wtedy Złoty Kask miał największą rangę, turnieje cieszyły się największym zainteresowaniem kibiców, a kolejne edycje było bardzo mocno rozbudowane. Oczywiście pamiętajmy, że już w latach 50-tych przez kilka sezonów indywidualnego mistrza kraju wyłaniano w systemie kilku finałowych zmagań.
Ale to co zaproponowali działacze Głównej Komisji Żużlowej na początku kolejnej dekady było wprost rewolucyjne. Oto bowiem wraz z sezonem 1961 wprowadziły do kalendarza rozbudowany na cały żużlowy rok system indywidualnych rozgrywek. Turniejów było bowiem aż dziewięć. Po jednym na torze każdego z klubów ówczesnej I ligi (czyli dzisiejszej ekstraligi), a więc w Rybniku, Bydgoszczy, Rzeszowie, Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Częstochowie oraz zamiast w Lesznie, w Poznaniu. Ostatni, niejako finałowy turniej zaplanowano na zakończenie na torze w Warszawie, a jego organizatorem była Główna Komisja Żużlowa.
Do startu wytypowano samą elitę polskich zawodników z I ligi, Pierwotnie nominacje otrzymali: Kazimierz Bentke Unia Leszno, Bernard Kacperak Włókniarz Częstochowa, Marian Kaiser Legia Gdańsk, Florian Kapała i Stefan Kępa obydwaj ze Stali Rzeszów, Edward Kupczyński Polonia Bydgoszcz, Stefan Kwoczała Włókniarz Częstochowa, Joachim Maj Górnik Rybnik, Jan Malinowski Stal Rzeszów, Konstanty Pociejkowicz Sparta Wrocław, Mieczysław Połukard Polonia Bydgoszcz, Stanisław Rurarz Włókniarz Częstochowa, Norbert Świtała Polonia Bydgoszcz, Stanisław Tkocz Górnik Rybnik, Paweł Waloszek Legia Gdańsk oraz Henryk Żyto Unia Leszno. To była "żelazna" szesnastka, która miała rywalizować we wszystkich turniejach. W praktyce było to oczywiście niemożliwe, chociażby ze względu na kontuzje.
Już jednak na początku sezonu okazało się, że dwóch zawodników z tego grona, a mianowicie Paweł Waloszek i Kazimierz Bentke będzie zastąpionych innymi zawodnikami, a to ze względu na wyjazd na starty w sezonie 1961 w lidze angielskiej. Oczywiście z zastępstwami nie było żadnych problemów, bowiem żużlowe władze powołało ich spore grono, także spośród czołowych zawodników II ligi. Byli to: Zdzisław Waliński Unia Leszno, Janusz Suchecki Polonia Bydgoszcz, Jan Kusiak Unia Leszno, Bohdan Jaroszewicz Wanda Krakow, Tadeusz Fijałkowski Wanda Kraków, Bronisław Rogal Stal Gorzów, Zygmunt Pytka Unia Tarnów, Roman Gąsior Karpaty Krosno, Wiesław Rutkowski Polonia Piła i Janusz Kościelak Stal Rzeszów.
Wprowadzono zasadę, że do klasyfikacji generalnej wliczać się będzie siedem najlepszych wyników. Organizator mógł swojemu turniejowi nadać własną, dodatkową nazwę, np. przeprowadzić zawody jako memoriał. I dosyć często z tego korzystano. Obowiązek startu zawodnika sprawiał bowiem, że o mocną stawkę nie trzeba było się martwić. Pierwszy, historyczny turniej o Złoty Kask odbył się 22 kwietnia 1961 roku w Bydgoszczy. Z kompletem punktów wygrał Florian Kapała, który okazał się najlepszy także w kolejnych zawodach w Rzeszowie. Pozostałe turnieje wygrali: Henryk Żyto - trzy razy, Marian Kaiser - dwa razy i po jednym razie Stanisław Tkocz i Joachim Maj. Najwięcej punktów w premierowym cyklu wywalczył Kapała. O pięć punktów wyprzedził Henryka Żyto, a o sześć Mariana Kaisera. Nie było w tym żadnego przypadku. Wieńczący sezon krajowy finał IMP wygrał w tamtym roku Kapała przed …Kaiserem i Żyto.
Trzeba powiedzieć, że pomysł polskich żużlowych władz spodobał się kibicom. W pierwszych latach turnieje o Złoty Kask cieszyły się wielkim powodzeniem. Można się o tym przekonać śledząc relacje prasowe lub przeglądając archiwalne zdjęcia a także filmy (tak, tak zachowały się takowe) z tamtych zawodów. Dla żużlowców były to też zawody bardzo prestiżowe, traktowane na równi z finałem Indywidualnych Mistrzostw Polski. Nie było odpuszczania, migania się od udziału w zawodach, albo też traktowanie ich jako treningu przed ważniejszym meczem ligowym. Również dlatego, że wyniki turniejów o Złoty Kask były często brane pod uwagę przy nominacjach zawodników do reprezentacji na indywidualne i drużynowe mistrzostwa świata. Zwycięzca edycji obok innych nagród ufundowanych przez PZM oraz redakcje "Motoru" i "Kuriera Polskiego" otrzymywał początkowo na własność właśnie kask. Był to w sumie zwyczajny kask, tyle, że pomalowany na złoty kolor. W myśl regulaminu jego zdobywca miał prawo jeździć w nim, bez pokrowca na wszystkich imprezach krajowych aż do wyłonienia kolejnego zwycięzcy. Była to w sumie bardzo miła i nobilitująca zasada i szkoda, że w pewnym momencie ją zarzucono.
Na zakończenie jeszcze ciekawostka. Pierwszy, a więc historyczny złoty kask wręczony Florianowi Kapale w 1961 roku zachował się wśród zbiorów pamiątek po tym nietuzinkowym zawodniku. Wiosną ma być zaprezentowany podczas wystawy poświęconej historii sportu w Rawiczu.
Robert Noga
Po 2 - JUZ W 61 ROKU ŻUŻEL BORYKAŁ SIĘ Z GRADACJĄ WAŻNOŚ Czytaj całość