Od kilku tygodni znamy składy zespołów Enea Ekstraligi. Zdaniem wielu fachowców i kibiców pierwszym kandydatem do spadku jest Betard Sparta Wrocław. Krystyna Kloc, szefowa ekipy ze stolicy Dolnego Śląska zapewnia jednak, że jej zawodnicy tanio skóry nie sprzedadzą, a co najważniejsze z żużlowcami podpisano realne kontrakty.
- Zbudowaliśmy drużynę na miarę naszych finansowych możliwości. Uważam, że to młody, ambitny zespół, który na wiele stać. Patrzę więc w przyszłość z optymizmem, tym bardziej, że w naszym klubie każdy z zawodników będzie czerpał radość z uprawiania sportu - mówi wrocławski działacz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - We Wrocławiu jeździć będą żużlowcy, z którymi po prostu było nam po drodze. U nas naprawdę nie jest źle. Warunki, które zaproponowaliśmy zawodnikom są niewiele lepsze od tych z minionego roku. Ale w Betardzie Sparcie nie podpisujemy wirtualnych umów. Jesteśmy profesjonalnym klubem, w którym od 20 lat - niemal w tej samej grupie - najpierw tworzymy realny i odpowiedzialny budżet, a dopiero potem zawieramy umowy z zawodnikami. I choć oczywiście bywało lepiej i gorzej, nigdy nie zdarzyło się, że podczas sezonu nie mieliśmy za co jeździć. Proszę pokazać mi drugi taki klub w Polsce, gdzie przez tyle lat jeździ się w ekstralidze na tak zdrowych zasadach - dodaje Krystyna Kloc.
Kolejne zmiany regulaminu miały obniżyć koszta zbudowania, a później utrzymania drużyny. Czy podczas ostatniego okienka transferowego stawki rzucane podczas negocjacji wreszcie zmalały? - Była wielka szansa, by w końcu to wszystko znormalniało. Ale, niestety, ile osób, tyle propozycji. Nie mówię, że zmniejszenie Ekstraligi z 10 do 8 ekip to zły pomysł. Ale został wprowadzony zbyt szybko. Wszelkie zmiany powinny być dobrze przedyskutowane, rozłożone w czasie. A tak składy kompletowano przede wszystkim w myśl zasady - buduję zespół, by się utrzymać. Nie o to chyba chodzi w zawodowym sporcie. No i zawodnicy to wykorzystali i żądali często astronomicznych pieniędzy. W przeciwieństwie do innych sportów zespołowych w żużlu zawsze płynie się pod prąd, a nie z prądem. Myślałam, że pod egidą Polskiego Związku Motorowego i nowego szefa Speedway Ekstraligi pójdzie to w inną stronę. I choć oczywiście nie wszystko jest złe, jakoś nie czuję tego. Mam jednak nadzieję, że jest jeszcze czas na stworzenie nowego, rozwojowego regulaminu. Bo aż strach pomyśleć, co będzie się działo, kiedy zniesiony zostanie KSM. Ten balon kiedyś w końcu pęknie, a wówczas może być za późno na dyskusje. Kluby działają jako sportowe spółki akcyjne, czyli powinny zarabiać, a nie być na utrzymaniu miast, czy spółek skarbu państwa. Miasta i państwowe firmy powinny nas wspierać, a nie utrzymywać - kończy Krystyna Kloc.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!