Faworyt remisuje w Łodzi. Relacja z meczu Orzeł Łódź - Start Gniezno

Orzeł Łódź dość niespodziewanie zremisował na własnym torze z liderem tabeli Startem Gniezno. O ile łodzianie mogą cieszyć się z takiego wyniku, to dla Gniezna nie jest on powodem do radości. Walcząc o awans potrzebowali wywieźć z Łodzi dwa punkty. Dla gospodarzy najwięcej punktów zdobył Freddie Eriksson. Wśród gości najlepiej spisał się Mirosław Jabłoński.

Przed rozpoczęciem spotkania sędzia zawodów Henryk Kowalski podjął decyzję o poddaniu po dwóch zawodników z obu drużyn badaniom na obecność alkoholu we krwi. Oba zespoły do badania podeszły bezstresowo. Zarówno działacze jak i zawodnicy wykazali się dużym poczuciem humoru. Badania u żadnego z żużlowców nie wykazały niczego podejrzanego, więc sędzia mógł rozpocząć zawody.

W pierwszym biegu zdecydowanie wygrali gnieźnianie. W drugim łodzianie zrewanżowali się również podwójnym zwycięstwem. Freddie Eriksson i Emil Kramer popisali się znakomitą jazdą parą, nie dając rywalom szans. Do trzeciego wyścigu zawodnicy wystartowali bardzo równo. Na wejściu w łuk minimalnie szybszy okazał się Rusłan Gatiatow. Na trzecim okrążeniu na pierwszym łuku pojechał zbyt szeroko. Wykorzystał to Claus Vissing, znacznie zbliżając się do Rosjanina. Niestety dla gnieźnian nie na tyle, by go wyprzedzić. Bieg zakończył się remisem i również remis znalazł się na tablicy wyników. Czwarty wyścig na swoją korzyść rozstrzygnęli goście. Zaraz po starcie było bardzo ciasno. Stracił na tym Dawid Cieślewicz, spadając na ostatnie miejsce. Na ostatnim okrążeniu pech dopadł jadącego na drugim miejscu Marcina Liberskiego, któremu zdefektował motor. Po pierwszej serii startów Gniezno prowadziło dwoma punktami.

Kolejną serię goście rozpoczęli podobnie jak pierwszą - od pewnego podwójnego zwycięstwa, powiększając przewagę do sześciu punktów. Szybko zareagowali na to łodzianie, stosując w biegu szóstym rezerwę taktyczną. Mariusza Konska zastąpił Liberski. Spod taśmy lepiej wyszli gnieźnianie, ale na łuku pierwszy był Piotr Paluch. Za nim jechała para gospodarzy. Błąd popełnił jednak Mathias Schultz. Pojechał zbyt szeroko, wypychając przy tym Liberskiego pod bandę i robiąc miejsce jadącemu za nimi Vissingowi. Ten wykorzystał szansę i wyprzedził obu rywali. Start wygrał 5:1 i znów powiększył przewagę. Na reakcję łodzian nie trzeba było długo czekać. Po równym starcie do wyścigu siódmego był remis. Znakomicie pojechał jednak Eriksson, który z ostatniego miejsca przesunął się na drugie, znajdując się tuż za plecami Kramera.

Przed wyścigiem ósmym kierownik drużyny Orła Adam Giernalczyk zgłosił dwie zmiany. Schultza zastąpił Eriksson, a za Konska kolejny raz pojechał Liberski. Szwed zaraz po starcie został zamknięty przez parę Mirosław Jabłoński - Krzysztof Stojanowski. Ten pierwszy przez dwa okrążenia skutecznie odpierał ataki Erikssona. Niestety na wyjściu z drugiego łuku drugiego okrążenia wpadł w dziurę i z dużą siłą uderzył w bandę. Zawodnik długo nie podnosił się z toru, ale w końcu wstał i o własnych siłach udał się do parkingu. Zaraz po upadku na torze doszło do krótkiej wymiany zdań dotyczącej stanu nawierzchni pomiędzy kierownikami obu drużyn. Gnieźnianie domagali się wyrównania dziur. - Tak porządna firma jak H. Szkrzydlewska i żeby nie mieli dmuchanych band? To jest dla mnie niewyobrażalne. Ten tor... Brak słów. Zawsze tak było, do momentu aż ktoś nie zginie i dopiero zaczną coś robić, tak jak w Krośnie. Na tym torze nie da się jechać - mówił po meczu mocno potłuczony Jabłoński. W powtórce biegu, osamotniony Stojanowski rozdzielił parę łodzian.

Kolejny upadek w biegu dziewiątym zanotował Vissing. W leżący na torze motor kolegi najechał Paluch. Całe zdarzenie wyglądało bardzo groźnie, ale na szczęście zakończyło się na strachu i ogólnych potłuczeniach. Za przerwanie biegu wykluczony został Vissing, a Paluch nie poradził sobie z rywalami, kończąc wyścig na ostatnim miejscu. Orzeł wygrał podwójnie, doprowadzając do remisu w całym spotkaniu. Podziałem punktów zakończyły się trzy kolejne biegi. W jedenastym pecha znów miał jadący na drugiej pozycji Liberski, który przy wyniku 5:1 dla Orła po wjechaniu w dziurę na pierwszym łuku ostatniego okrążenia uderzył w bandę. Podobnie jak Jabłoński i Vissing nie odniósł poważniejszych obrażeń, ale był mocno poobijany.

Przed biegami nominowanymi, po wygranej 4:2 w wyścigu trzynastym dwoma punktami prowadzili gospodarze. Pierwszy z nich na swoją korzyść rozstrzygnęli zawodnicy Startu. W pierwszym podejściu z torem zapoznał się Schultz, a leżącego Niemca o centymetry minął Vissing. W powtórce najlepszy ze startu był jadący z pierwszego pola Gatiatow, ale po zewnętrznej wyprzedził go Vissing. Później wpadł jednak w dziurę i Gatiatow odzyskał prowadzenie. Na czwartym okrążeniu ostatnią próbę ataku podjął Vissing i ostatecznie to właśnie on wygrał wyścig. Na tablicy znów widniał remis, który utrzymał się również po piętnastym biegu. Ostatnią gonitwę dnia wszyscy kibice obserwowali na stojąco.

W wyniku licznych upadków, spowodowanych fatalną nawierzchnią łódzkiego toru i częstą jego kosmetyką mecz trwał dwie i pół godziny. Mimo tego od początku do samego końca trzymał w napięciu i był zdecydowanie najlepszym meczem na łódzkim obiekcie w tym sezonie. Potwierdzić to może dość nieliczna łódzka publiczność oraz grupa fanów z Gniezna, która pojawiła się w niedzielę w Łodzi.

Orzeł Łódź - 45

9. Freddie Eriksson (2*,2*,3,3,3,3) 16+2

10. Emil Kramer (3,3,2*,1,0) 9+1

11. Rusłan Gatiatow (3,0,3,2,2) 10

12. Robert Mikołajczak (0,1,0,1*) 2+1

13. Mathias Schultz (2,1,3,w) 6

14. Mariusz Konsek (u,-,-,-,) 0

15. Marcin Liberski (1,d,0,1,u) 2

Start Gniezno - 45

1. Mirosław Jabłoński (1,3,w,3,2) 9

2. Krzysztof Stojanowski (0,2*,2,2,1*) 7+2

3. Piotr Paluch (1*,3,1,1*,1) 7+2

4. Claus Vissing (2,2*,w,2,3) 9+1

5. Dawid Cieślewicz (1,1,-,-) 2

6. Sławomir Musielak (2*,0,2,0) 4+1

7. Linus Ekloef (3,3,1*,0) 7+1

8. Maciej Fajfer NS

Bieg po biegu:

1. Ekloef (67,35), Musielak, Liberski, Konsek (u) 1:5

2. Kramer (67,75), Eriksson, Jabłoński, Stojanowski 5:1 (6:6)

3. Gatiatow (67,40), Vissing, Paluch, Mikołajczak 3:3 (9:9)

4. Ekloef (67,50), Schultz, Cieślewicz, Liberski (d2) 2:4 (11:13)

5. Jabłoński (68,91), Stojanowski, Mikołajczak, Gatiatow 1:5 (12:18)

6. Paluch (68,90), Vissing, Schultz, Liberski 1:5 (13:23)

7. Kramer (68,65), Eriksson, Cieślewicz, Musielak 5:1 (18:24)

8. Eriksson (67,72), Stojanowski, Liberski, Jabłoński (u/w) 4:2 (22:26)

9. Eriksson (67,34), Kramer, Paluch, Vissing (u/w) 5:1 (27:27)

10. Gatiatow (68,22), Musielak, Ekloef, Mikołajczak 3:3 (30:30)

11. Eriksson (68,12), Vissing, Paluch, Liberski (u2) 3:3 (33:33)

12. Jabłoński (68,69), Gatiatow, Mikołajczak, Musielak 3:3 (36:36)

13. Schultz (68,43), Stojanowski, Kramer, Ekloef 4:2 (40:38)

14. Vissing (68,06), Gatiatow, Paluch, Schultz (u/w) 2:4 (42:42)

15. Eriksson (71,40), Jabłoński, Stojanowski, Kramer 3:3 (45:45)

Widzów: ok 1000

NCD: 67,35 w biegu 1. Linus Ekloef

Sędziował: Henryk Kowalski + stażysta Grzegorz Drozd

Startowano wg II zestawu

Źródło artykułu: