Australijczyk wcześniej chce jeszcze polecieć do Europy, jednak na tę chwilę nie może tego uczynić. - Cały czas czekam na wizę i paszport. Mój stary paszport uległ zniszczeniu i musiałem go odesłać, choć miał ważną wizę - tłumaczy Ward. Sprawa się przeciąga, "Darky" potrzebuje nowego paszportu oraz wizy i nie wiadomo, kiedy będzie mógł polecieć na Stary Kontynent.
- Nie powinienem mieć problemu, żeby się dostać do Nowej Zelandii, ale miałem w planie powrót do Anglii, żeby uporządkować kilka spraw. Chciałem też pojawić się w Polsce i potrenować, jednak na tę chwilę nie mogę tego zrealizować - tłumaczy żużlowiec i dodaje, że nie może przygotowywać się na miejscu, gdyż cały jego sprzęt jest w Europie.
Darcy Ward jest przekonany, że jego team jest w stanie odpowiednio przygotować sprzęt na zawody w Auckland, nawet jeśli on nie będzie mógł przylecieć do Wielkiej Brytanii wcześniej. Nie chce on jednak był wyłączony z tych prac.
- Jeśli nie uda mi się polecieć do Europy przed turniejem w Auckland, czekać mnie będzie trudne zadanie, bo nie jeździłem od października. W Nowej Zelandii chcę powalczyć o zwycięstwo, dlatego liczę, że uda mi się przed tymi zawodami przejechać dużo okrążeń treningowych - przekonuje.
Zawodnik Unibaksu wierzy też, że jeśli zdoła pojawić się w Polsce, to będzie mógł m.in. potrenować z toruńskimi młodzieżowcami. - Chcę wrócić do Europy, żeby trenować. Myślę, że w Toruniu będzie kilku lokalnych juniorów i jestem pewien, że będę mógł pojeździć z nimi, żeby odzyskać odpowiedni rytm ścigania.
Źródło: speedwaygp.com