Duńczyk, będący już trzykrotnie najlepszym jeźdźcem globu uważa, że na Australijczyku ciążyć będzie teraz spora presja i może to być dla niego problemem. - To nie ma większego znaczenia, że Chris wraca się po kontuzji (złamanie kości piszczelowej oraz żebra - dop. red.), choć nie jest to łatwe. On wraca na tor jako mistrz świata, z numerem jeden na plecach. Myślę, że to już jest wystarczająco trudne. Ma dużo do myślenia w tym roku - tłumaczy Nicki Pedersen.
- Chris jest utalentowanym zawodnikiem i jest też mistrzem świata. Każdy teraz chce się nie tylko z nim ścigać, ale i go pokonać - powiedział żużlowiec PGE Marmy Rzeszów, po czym dodał: - Kiedy jesteś numerem jeden, musisz promować ten sport. Jesteś w centrum uwagi i każdy chce cię zobaczyć. To ma wpływ na postawę na torze i poza nim, trzeba to unieść na swoich barkach.
Nicki Pedersen indywidualnym mistrzem świata był w 2003, 2007 i 2008 roku. Niespełna 36-latek uważa, że tytuł jest bardzo trudno obronić. - To coś nie do opisania. Z wszystkich osób, które obroniły mistrzostwo, nie znam nikogo kto powiedziałby: "nie mogę się doczekać kolejnego sezonu, aby jeździć z "jedynką" na plecach". To naprawdę nie jest łatwe i ciężko to wyjaśnić. Zwycięstwo w 2007 roku było dla mnie trudne, ale powtórzenie tego w 2008 dwa razy cięższe. Może po prostu wywiera się wtedy na sobie jeszcze większą presję - zastanawia się reprezentant Danii.
Źródło: speedwaygp.com