Jerzy Szczakiel wierzy, że reprezentacja Polski dowodzona przez Marka Cieślaka skutecznie poradzi sobie z Rosją, Australią i ze zwycięzcą turnieju eliminacyjnego do SWC. - Nasi zawodnicy powinni wygrać. Częstochowski tor powinien im sprzyjać. Jak nawet nie wygramy, to nie powinno być problemu z tym, żeby zakwalifikować się dalej - powiedział były Indywidualny Mistrz Świata, który zwraca uwagę na to, że nawet z turnieju eliminacyjnego w którym wystartują reprezentacje Niemiec, Ukrainy, Słowenii i Łotwy nie wyjdzie drużyna, której zawodnicy byliby tylko statystami. - Na pewno wszyscy będą walczyć. Przykładowo w Niemczech jest kilku dobrych żużlowców, podobnie jak w zespole Ukrainy. Najważniejsze jest tutaj to, żeby sprzęt był odpowiednio szybki - dodał Szczakiel w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Dużym atutem reprezentacji Rosji może być fakt, że dwa filary Sbornej - Emil Sajfutdinow i Grigorij Łaguta w 2013 roku będą reprezentować barwy Włókniarza, na którego torze rozegrany zostanie półfinał z udziałem biało-czerwonych. - Oczywiście, może być to ich atut, jednak nie obawiałbym się tak bardzo Rosji. Emil Sajfutdinow nie wydaje mi się tak mocny jak kiedyś. Nasi zawodnicy zrobią wszystko, aby przejść dalej. Również Australijczycy na torze zrobionym przez Marka Cieślaka nie powinni nam tak bardzo zagrozić. Po ubiegłorocznej nauczce reprezentacja Polski zrobi wszystko, by się nie zhańbić - wyraził nadzieję Jerzy Szczakiel.
Finał Drużynowego Pucharu Świata odbędzie się natomiast na torze w Pradze. - Oby był on naszym atutem. Jak już mówiłem, nie wierzę że Marek Cieślak oraz PZMot pozwolą na to, aby doszło do takiej tragedii, jak w 2012 roku. To był wstyd - zakończył były żużlowiec.