"Chrispy" nie kryje zadowolenia z decyzji o pozostaniu w Australii aż do startu tegorocznego cyklu Grand Prix. - Wszystko jak do tej pory układa się znakomicie. Wydaje mi się, że przylot do Europy byłby niepotrzebną męczarnią. Uważam, że nie było warto wracać do Anglii tylko po to, by odjechać jakiś sparing, czy w ogóle być tam przez tak krótki okres - powiedział na łamach speedwaygp.com Chris Holder.
Australijczyk trenuje przy 30 stopniach Celsjusza, przy czym jego koledzy z Europy przygotowują się do startu rozgrywek przy temperaturze oscylującej w granicach zera. - Pogoda w Australii jest bardzo dobra i bez problemów możemy uczestniczyć w treningach. Zdecydowanie lepiej było dla mnie pozostać tutaj i trenować przy 30 stopniach, niż wracać do Europy i jeździć tam przy zerowej temperaturze - zakończył 25-latek.
Źródło: speedwaygp.com