- Właśnie w to mierzymy. W pierwszej rundzie nie wygrasz całego cyklu, ale już na inaugurację możesz go przegrać. W Auckland chcę awansować do półfinałów i jak się uda, to do finału - powiedział na łamach speedwaygp.com żużlowiec ze Skandynawii.
- Na samym początku na pewno nikt nie chce tracić punktów w głupi sposób. Ja nie chcę być skazany na gonienie czołówki w późniejszej fazie rozgrywek, bo odrobienie straty punktowej nie jest łatwe. Chcę być w czubie klasyfikacji już od startu cyklu. Jestem gotowy i w pełni zmobilizowany przed Grand Prix w Auckland. Liczę na dobry wynik - kontynuuje "Fredka".
Wielu żużlowców narzeka, że przed Grand Prix Nowej Zelandii odbyło zbyt małą liczbę treningów na torze żużlowym. Jak to jest w przypadku Fredrika Lindgrena? - Nie ścigaliśmy się zbyt wiele i myślę, że każdy jest podenerwowany. Na ten moment nie do końca wiemy na czym stoimy. Z drugiej strony czułem się komfortowo podczas ostatnich swoich treningów i uważam, że jestem gotowy na start rozgrywek - mówi Szwed.
10 marca na torze w Wolverhampton "Fredka" zorganizował swój testimonial. Oprócz jazdy na Wyspach Brytyjskich zdecydował się także na treningi we Francji. - Podczas mojego turnieju tor na Monmore Green był bardzo trudny. Tam startowaliśmy na krótkim owalu, a tu w Auckland jest zdecydowanie inaczej, bo obiekt jest bardzo długi. Razem z "AJ-em" (Andreasem Jonssonem) pojechaliśmy do Francji, gdzie jeździliśmy przez kilka dni. Zaliczyliśmy kilka sesji treningowych i wyglądaliśmy na szybkich - zakończył Lindgren.
Źródło: speedwaygp.com
POWODZENIA !!!