- Przed turniejem miałem nadzieję, że osiągnę lepszy wynik. Podczas zawodów moja dyspozycja nie była jednak na wysokim poziomie. Tak naprawdę jestem zawiedziony z osiągniętego rezultatu, bo popełniłem kilka błędów, a to kosztowało mnie utraty kilku ważnych punktów - powiedział Niels Kristian Iversen specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.
Głównym celem Duńczyka podczas zawodów w nowozelandzkim Auckland był awans do finału. Liderowi Stali Gorzów zabrakło jednak dwóch punktów, aby uczestniczyć w półfinale turnieju. - W Nowej Zelandii chciałem wylądować na podium. Żużel to jednak taki sport, w którym nie potrzeba wiele, aby coś poszło nie po myśli. Tak było właśnie w moim przypadku - dodał.
Dwa punkty Iversen mógł zdobyć w 14. biegu. Żużlowiec z Danii startował w tym wyścigu z Taiem Woffindenem, Andreasem Jonssonem i Darcy Wardem. Australijczyk podczas ataku na Szweda był bliski upadku. Jadący za tą dwójką "PUK" położył motocykl na torze, aby nie staranować zawodników podczas upadku. - To był trudny bieg. Byłem pewien, że między zawodnikami przede mną dojdzie do wypadku. Została mi tylko opcja, aby położyć motocykl, by uniknąć zderzenia. Potem okazało się, że nic się nie stało i oni jechali dalej. Wtedy już leżałem na torze i nic nie mogłem zrobić. Moim zdaniem sędzia postąpił złą decyzję wykluczając mnie - wyjaśnił Duńczyk.
Ot, sędzia pokazał ile warte jest Fair-Play.
Trzeba być wariatem bez skrupułów jak Pedersen- wówczas wszystko gra.
Spoko PUK- jeszcze Czytaj całość