Jak donosi Gazeta Wyborcza prezydent Poznania Ryszard Grobelny jak na razie nie podpisał zgody na wygaszenie stałego zarządu nad obiektami na Golęcinie. Miasto się wstrzymuje, ponieważ chce przygotować najpierw sensowny plan zagospodarowania terenów. Pośpiechu w tej sprawie podobno nie będzie, bo poza wspomnianym planem istotne jest także sprawdzenie umów zawartych przez TS Olimpia, które mogłyby obciążać grunty na Golęcinie. Zwłoka w tej kwestii niepokoi nieco prezesa Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego. - Bazuję na informacjach prasowych. Przed chwilą rozmawiałem z jednym z radnych i czekam na potwierdzenie tych informacji. Wiem natomiast, że dokumenty na pewno trafiły do pana prezydenta. Prawdopodobnie rzeczywiście nie zostały jednak jeszcze podpisane. Z jednej strony rozumiem zwłokę, ale z drugiej mnie ona trochę niepokoi. Sprawa Golęcina jest bardzo zawiła i można zrozumieć ostrożność i spokojne podejście. Bardzo zależy nam jednak, żeby pewne tematy nadal szły do przodu. Wszystko w rękach pana prezydenta. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dokumenty zostaną podpisane - wyjaśnia Arkadiusz Ładziński.
W Poznaniu bardzo liczą na szybką reakcję prezydenta, a tymczasem okazuje się, że może upłynąć trochę czasu zanim temat zostanie pozytywnie załatwiony. Jak długo będą musieli czekać działacze PSŻ-u Poznań? - Jeśli prezydent podpisałby wszystko bardzo szybko, to od 1 lipca Golęcin byłby miejski, a wtedy temat wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli sprawdzi się część doniesień prasowych i do podpisu dojdzie później, bo najpierw zostanie przeprowadzone dokładne studium, to wszystko może się przeciągnąć. Każdy dzień, tydzień, miesiąc zwłoki powodują oddalenie startu żużla w Poznaniu. Zostaje tylko kwestia ustalenia, jak długi jest to czas. Należy ustalić, czy na ten podpis będziemy czekać miesiąc, trzy miesiące czy pół roku. Tego na razie nie wiemy - wyjaśnia Ładziński.
Działacze poznańskiego klubu zamierzają spotkać się w najbliższym czasie z władzami miasta w celu podkreślenia, że czas odgrywa w ich przypadku bardzo ważną rolę. - Chcemy się spotkać najpierw z panem prezydentem Jaworskim. Zależy mi, żeby jak najszybciej umówić to spotkanie. Musimy przekazać, jak ten temat jest dla nas ważny. Mamy teraz fajną falę ze strony kibiców. Ostatnio byliśmy nawet na spotkaniu ze stowarzyszeniem Skorpiony. Długo rozmawialiśmy i usłyszeliśmy, że możemy liczyć na wsparcie fanów. Jest naprawdę duży optymizm, to wszystko dodaje wiatru w żagle i nie można teraz temu entuzjazmowi podciąć skrzydeł. To spowoduje kolejne opóźnienia. Mamy ponad cztery tysiące podpisów pod petycjami i wiele znanych osób, które nas popierają. Wydaje mi się, że to ważny głos społeczeństwa, z którym należy się liczyć. Prezydent doprowadził do EURO w Poznaniu, jest sam kibicem sportu i wie, jak fani są ważni. Wierzę, że postąpi jak najbardziej właściwie, patrząc na żużel dobrym okiem - przekonuje Ładziński.
Warto podkreślić, że poznański żużel ma w końcu realną szansę, żeby wrócić na żużlową mapę Polski. Wpływ ma na to przede wszystkim wspólne działanie w tym samym celu grupy osób, którego brakowało wcześniej. Teraz wszystko w rękach prezydenta Ryszarda Grobelnego. - W imieniu własnym i kibiców chciałbym podziękować panu komendantowi Krzysztofowi Jaroszowi i panu wojewodzie za tak sprawne działanie. Bez ich wsparcia kolejne kroki nie mogłyby nastąpić. Liczę, że pan prezydent Grobelny będzie potrafił działać tak samo sprawnie - dodaje na zakończenie Arkadiusz Ładziński.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!