Wypadek młodego zawodnika Fogo Unii Leszno wyglądał na poważny. Na torze pojawiła się karetka, ale na szczęście żużlowiec podniósł się o własnych siłach. Następnie udał się do leszczyńskiego szpitala na prześwietlenie. Kości okazały się całe, Marcin Nowak jak sam mówi jest obolały, ale nie doznał poważniejszej kontuzji.
- Złamania żadnego nie ma, kość jest cała, ale jak wiadomo obita kość ogonowa bardzo boli. Myślę, że za około tydzień będę mógł z powrotem wsiąść na motor. Sam nie wiem co się wydarzyło na torze, po prostu nie pamiętam - powiedział po wyjściu ze szpitala Nowak.
Upadek podczas treningu zaliczył też zawodnik przyjezdnych - Kamil Adamczewski. Jednak wrócił do parku maszyn o własnych siłach i nic mu się nie stało.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
To chłopak zaliczył liczenie "parowozów". Kilka dni winien odleżeć, by w makówce się Czytaj całość