Wiosenna pogoda pozwoliła zainaugurować żużlowe potyczki w różnych miejscach kraju, ale nie w Nowej Hucie. Działacze i zawodnicy Speedway Wandy Instal postanowili, że popołudniowe ściganie z drużyną Lubelskiego Węgla KMŻ nie dojdzie do skutku - z powodu, jak zwykle, złych warunków torowych. - Miało w ogóle nie być żadnych sparingów - tłumaczy Michał Finfa, menedżer drużyny. - Pogoda była wcześniej ciężka, a nasz tor nie wyglądał dobrze. Tor bardzo szybko przesychał i myśleliśmy, że będzie łatwy do zrobienia. Rano pojawili się pierwsi zawodnicy i zaczęlismy dyskutować. Nie było sensu, żeby poświęcali swoje zdrowie. Wolimy jechać cali i zdrowi do Krosna, a przed meczem w Krośnie będziemy starać się jakiś trening zorganizować. Będziemy testować sprzęt, może z kimś się pościgamy - powiedział menedżer, nie precyzując ewentualnych zamiarów.
Wygląda na to, że skład na mecz wyjazdowy 21 kwietnia w Krośnie zostanie ustalony niemal "na sucho", ale dla Michała Finfy nie będzie to przeszkoda nie do pokonania. - Koncepcja jest. To, że nie zaprośiliśmy dzisiaj Simona Steada oznacza, że nie musiał przyjeżdżać. Kibice w Krośnie na pewno go zobaczą. O reszcie powiedzmy, że prezentuje, o ile gdzieś jeździ, lepszą lub gorszą formę. Będziemy to oceniać. Nie wyobrażam też sobie, żeby Tobias Kroner nie pojechał. Dalsze nazwiska poznamy niebawem.
O tym, że w Krakowie nie ma presji na sprawdzenie się na własnym torze na pewno decyduje fakt, że w pierwszym domowym meczu Speedway Wandy Instal podejmie oceniany najsłabiej z drugoligowców MIR Równe. Spotkanie zaplanowano na 28 kwietnia.