Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno): Odczuwałem małą presję przed zawodami, bo bronię Złotego Kasku i chciałbym powtórzyć sukces. Zawsze może być lepiej. Nieszczęsna jedynka w ostatnim biegu wynikała z kłopotów sprzętowych. Przed metą motocykl zaczął defektować i mnie hamować. Zdążyłem chwycić sprzęgło, dzięki czemu silnik całkiem się nie zatarł. Kompresja jest, ale muszę go oddać do remontu. Bardzo dobrze mi się sprawował i zamierzałem go używać w lidze. Najważniejsze, że awansowałem i trzecie miejsce optymistycznie wróży na finał. Mam nadzieję, że powalczę o medal.
Adrian Miedziński (Unibax Toruń): Przez całe zawody szukałem optymalnych ustawień. Turniej był dobrą możliwością do przetestowania silników i nowych przełożeń. Przy okazji mogłem awansować i jest się z czego cieszyć. Priorytetowo traktuję ligę, na niej przede wszystkim się skupiam. Tu walczę o awans, ale nie nakładam na siebie dużego ciśnienia. Staram się po prostu wykonywać swoją pracę i jeszcze chwilę mi zajmie, zanim poznam maszyny i wyciągnę z nich maksimum.
Maciej Kuciapa (Lubelski Węgiel KMŻ): Pogoda przeszkodziła w przeprowadzeniu dużej liczby treningów, dlatego przyjechałem tu, by dopasować motocykle i skonfrontować się z innymi zawodnikami. Dobre warunki pozwoliły nam się dzisiaj pościgać. Czekają mnie dalsze przygotowania i korekty przy sprzęcie. Potrzebuję jeszcze treningów i sparingów, by się odpowiednio przełożyć. W Łodzi postaramy się powalczyć o jak najlepszy rezultat. Gospodarze będą chcieli wygrać, ale nie zamierzamy tanio sprzedać skóry.
Kacper Gomólski (Unia Tarnów): Nie było źle, choć mogło być lepiej. Gorzej pojechałem w dwóch pierwszych wyścigach, co wynikało ze złego dopasowania. Wiem, że silniki jadą i tylko pozostaje kwestia ich zgrania, bo jeszcze z tatą ich zbyt dobrze nie poznaliśmy. Opolski tor po dosypaniu nawierzchni trochę się zmienił i nie było tyle walki, co w poprzednich latach. Decydował w głównej mierze start.
Stanisław Burza (Kolejarz Opole): W pierwszym wyścigu miałem kłopoty z motocyklem, jednak udało mi się dotrzeć do mety. Przed kolejnym biegiem już nie odpalił i musiałem błyskawicznie przeskoczyć na drugi motor bez żadnych przygotowań. Wyjechałem do drugiego wyścigu w zasadzie dla formalności, tylko po to, by go ukończyć. Później żonglowałem między maszynami. Zdecydowanie lepiej spisywała się po dopasowaniu ta druga. Udało mi się wyprzedzić Grzegorza Walaska na dystansie, co pokazuje, że silnik coś w sobie ma. Były to dla nas pierwsze tegoroczne zawody, dlatego nie mogliśmy po sobie spodziewać cudów. Nasi rywale są po meczach ligowych, licznych treningach, a my jechaliśmy na surowo. Pracy przy motocyklach jest dużo, ale wiem, co robię i nie ma powodów do niepokoju.
Awans przy okazji - komentarze po eliminacjach do Złotego Kasku w Opolu
Uczestniczy turnieju eliminacyjnego do Złotego Kasku w Opolu podkreślali, że obok wyniku równie ważna była możliwość jazdy i przetestowania silników.