Różowa pani piosenkarka, zwana Dodą, bez sensu papla o sobie, że "królowa jest tylko jedna"! To kim jest np. taka Maryla Rodowicz i kim była np. Anna German? Ale na żużlowym torze Polonii Bydgoszcz król - tak przynajmniej wynika z historii tamtejszych turniejów GP - jest tylko jeden, acz rzecz jasna Tomasz Gollob różową Dodą z pewnością nie jest. Ale to przecież wciąż jego macierzysty tor, mimo, że jak nasz champion twierdzi, dawno po nim nie jechał. "Gallopik" mówi mediom, że to już niestety inna nawierzchnia, niż ta, na której było mnóstwo ścieżek do ścigania się. I to nawet, gdy była ona twarda. Teraz jest inaczej ułożona. Kiedyś Piotr Baron, dziś znakomity trener, a wtedy utalentowany zawodnik, mówił mi jeszcze w latach 90’, że jeśli tor na Polonii jest delikatnie zbronowany od płotu do krawężnika, to na świecie nie ma lepszego miejsca do fascynującej speedwayowej walki na łokcie. Po czym Piotrek w meczu ligowym zaraz został tam podcięty przez innego zawodnika i złamał udo. Taka dykteryjka.
Nie wiem, na ile rzeczywiście ten tor w Bydzi się od niedawna zmienił, jak twierdzi Gollob. I czy aż tak na gorsze? Ale, ale, można zapomnieć po latach języka (angielskiego) w gębie, jak mnie się to przytrafiło, lecz nie bardzo potrafię uwierzyć, że król Tomasz nagle zapomniał, jak się jeździ na rowerze czy pływa? Czyli jak się zasuwa po jego starych śmieciach, tj. po jego macierzystym torze w Bydgoszczy?! On na Polonii wygrał przecież aż siedem turniejów GP i to właśnie tam prezentował nam swoje najpiękniejsze żużlowe akcje: ataki przy samych dechach, czy mijanie rywali na trasie niczym slalomowe tyczki. Gdyby to były akcje z jednodniowych finałów IMŚ, to byśmy je przez lata wspominali. Ale przez tę dużą ilość turniejów GP wszystko jakoś się tak rozłazi i zaciera w pamięci. Bardziej wspominamy więc np. szarże Golloba w finałach DPŚ choćby w Gorzowie, no i może tylko te słynne nożyce Tomasza na Jimmym Nilsenie w 1999 r. we Wrocku. Tak więc moim faworytem na dziś jest król De Tomasso Pantera Gollobiasty! Zastanawiam się tylko, jak go przyjmie miejscowa publika, skoro on teraz w lidze za "Krzyżaka" robi za miedzą w Toronto? Tu, i tu gwizdy?
Ciekawe też, czy jemu, Jonssonowi, Lindbaeckowi bądź Sajfutdinowowi nie pokręci się w głowach z doborem odpowiednich przełożeń, bo wciąż będą kombinować, jak to z tym torem było, gdy oni startowali w barwach miejscowej Polonii. A to może być złudne.
Hampel już narzeka, że na wczorajszym treningu nawierzchnia była ekstremalnie twarda. Czyli dodatkowy plus dla "Gallopa". Zwłaszcza, że Jarek nigdy jakoś nie w pełni błyszczał podczas GP rozgrywanych w Bydzi. Teraz "Mały" jest w wielkim w sztosie… tylko czy to wystarczy? Jeśli wygra, to znaczy, że zdecydowanie "idzie na mistrza"! Talent ku temu posiada.
Kasprzak już stawał na Polonii na podium, do tego ma szybki sprzęt od swego taty, tj. od Zenka. I może "Kasper", w przeciwieństwie do występu w Auckland, tym razem nie uraczy nas swoim festiwalem błędów i nie będzie spadał z pozycji. Choć wydaje mi się, że on woli mieć bardziej pod koło.
Miejscowy Buczkowski to ambitny zawodnik, lecz dziś wolałbym dziką kartę dla Kołodzieja, Janowskiego, bądź Pawlickiego, bo to raczej oni bardziej będą stanowić o przyszłości i sile polskiego żużla niż "Buczek".
Co więc wiemy po Auckland i pierwszych meczach ligowych? Że generalnie nic nie wiemy. Żużlowcy jeszcze mają mało jazdy, nie wszyscy są spasowani. W Nowej Zelandii znów wygrały stare repy, acz Tajski i Wardziu mocno naciskali. Ten drugi ma kontuzjowaną rękę, lecz jak już stanie pod taśmą, to adrenalina go znieczuli.
Są jeszcze inni interesujący ściganci typu Szybki Dziki Nicki, Vaculik, Zagar, Iversen, stary miś, a dzisiejszy bydgoszczanin Hancock, nowy miś Holder, czyli tego wieczoru na stadionie (hm, stadioniku, gdzie przy komplecie kibiców mało co widać) Polonii nad Brdą, tj. w tzw. składach węgla, może być bardzo ciekawie. A przecież o to chodzi, nie? Niech wygra widowisko i najlepszy na torze. Pod warunkiem, he, he, oczywiście, że to będzie Polak. Ja nie umiem typować, a więc typuję tu bez żadnych oporów, bo co mię tam? I tak pewnie nie trafię. Zresztą, tu naprawdę wszystko się może zdarzyć (to na razie tylko loteria i wróżenie z fusów).
Moja kolejność w dzisiejszym finale:
1. Tomasz Gollob
2. Nicki Pedersen
3. Andreas Jonsson
4. Greg Hancock (Emil Sajfutdinow? Antonio Lindbaeck? Chris Holder? - cholera ich wie, co dziś pokażą).
Miejsca pozostałych Polaków:
5. Krzysztof Kasprzak
6. Jarosław Hampel
10. Krzysztof Buczkowski
Bartłomiej Czekański
PS A może całe podium dla Polaków, acz raczej się nie zanussi.
Grand Prix Europy oczami Bartłomieja Czekańskiego
O godzinie 19:00 rozpocznie się w Bydgoszczy Grand Prix Europy. Według Bartłomieja Czekańskiego na swoim macierzystym torze wygra Tomasz Gollob.
1.Piotr Baron, dziś znakomity trener - kogo wytrenował owy super trener. Nazwiska poprosze.
2.Teraz "Mały" jest w wielkim w sztosie… tylko Czytaj całość