"Lisek" zapisał przy swoim nazwisku 2 "oczka". W pamięci kibiców zapadł szczególnie jego ostatni start. W dwunastym biegu dnia gnieźnianin stoczył zacięty bój o trzecią lokatę z Łukaszem Sówką. - Nie było lekko. Decydował ostatni bieg, taki jest żużel. Zbyt wielu mijanek na trasie nie było. Decydował tylko moment startowy, dojazd do łuku i ewentualnie wyjście. Dawaliśmy z siebie wszystko. Mi troszkę brakowało "pod tyłkiem" sprzętu. Na ostatni bieg mechanik zrobił "hokus-pokus" i było lepiej - komentował po meczu zawodnik.
Lisiecki debiutuje w najlepszej lidze świata. Jak na razie raczej "nie błyszczy" dorobkami punktowymi, jednak wciąż zbiera on niezbędne doświadczenie. - Nie jest źle. W ekstralidze każdy "zapierdziela" i trzeba im dorównywać. Przede mną i Oskarem Fajferem, a nawet seniorami, jeszcze sporo nauki, bo oni też nie zawsze radzą sobie jak powinni - stwierdził.
Wkrótce na dobre "rozkręcą" się wszelkiego rodzaju rozgrywki młodzieżowe. Zawodnik Lechma Startu Gniezno chce pokazać się w nich z jak najlepszej strony, ponieważ w tym roku kończy wiek juniora. - Chcę jechać we wszystkich finałach, bo to jest spora satysfakcja. Na pewno będziemy korzystać również jak najwięcej z zawodów okręgowych, podczas których poszukamy odpowiednich ustawień dla sprzętu - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!