Michał Gałęzewski: Jak długo jeszcze zamierzasz startować na żużlu?
Henrik Gustafsson: Tego nie wiem. Daję sobie jeszcze rok, a później zobaczę, czy jazda na żużlu sprawia mi jeszcze przyjemność.
Na pewno w trakcie swojej bogatej kariery zapadły ci do głowy pewne zdarzenia. Mógłbyś powiedzieć jakie?
- Nie mogę wybrać jednego najlepszego momentu w mojej karierze, bo było ich wiele. Na pewno dużo radości przyniosły mi występy w Drużynowych Mistrzostwach Świata w barwach Szwecji oraz finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, który wygrałem. Jak już jednak mówiłem mam wiele świetnych momentów w pamięci.
Byłeś bardzo ekscentrycznym zawodnikiem i kibice uwielbiali ciebie i za postawę na torze i poza nim. Co o tym myślisz z perspektywy lat?
- Jestem już troszeczkę starszy (śmiech) i traktuję teraz wszystko inaczej, już nigdy nie będę taki, jaki byłem wtedy gdy byłem młodszy (śmiech).
Czyli już nie będziemy widzieli tamtego ekscentrycznego Henki na torze teraz?
- Oj nie, trochę się zmieniłem (śmiech).
Pamiętasz pierwsze zawody w Gdańsku, gdy przyszedłeś tutaj po słabszym sezonie w Bydgoszczy i doszedłeś do drużyny w połowie sezonu? Był to mecz z drużyną z Wrocławia, zdobyłeś 14 punktów, a Wybrzeże wygrało 46:44...
- Nie pamiętam do końca tych zawodów, jednak pamiętam, że miałem kilka dobrych występów w barwach Wybrzeża. Zawsze lubiłem ten tor i jestem szczęśliwy, że mogłem tam jeździć. Kibice byli zawsze bardzo dobrzy, tworzyli znakomitą atmosferę. Cieszę się, że mogłem tu wrócić i liczę, że stworzymy w niedzielnym turnieju znakomite widowisko. Cieszę się, że mogę dla was jechać.
Po tamtym sezonie jeździłeś w Warszawie. Dlaczego speedway w stolicy Polski nie przetrwał?
- Nigdy nie dostałem żadnych pieniędzy z Warszawy i to był problem. Odjechałem jedne zawody w barwach WKM-u i nie dostałem za nie zapłaty, dlatego też nigdy tam nie wróciłem.
Dlaczego po tamtym sezonie nie startowałeś w Polsce?
- Miałem problemy z moimi kolanami i wydawało się, że więcej nie będę jeździł, nie chciałem więcej jeździć w bólu. Zrezygnowałem ze startów w kwalifikacjach do Grand Prix i tym podobnych zawodach. Ostatecznie ograniczyłem się do startów w lidze szwedzkiej, duńskiej i kilku turniejach w roku. To dla mnie wystarczająco.
Aktualnie masz podpisany kontrakt z Kolejarzem Rawicz, ale jechałeś w tylko jednych zawodach. Dlaczego?
- Były to dla mnie bardzo złe zawody. Działacze Kolejarza dzwonili później do mnie, żebym wystąpił w kolejnych meczach ich drużyny, jednak opiekuję się karierą mojego syna Simona, jeżdżę z nim wszędzie, jeżdżę w Danii i jest to dla mnie wystarczająco dużo.
W Indianernie jeździsz w drużynie z Magnusem Zetterstroemem. Jest to jeden z ulubieńców kibiców Wybrzeża. Co o nim sądzisz?
- Jest w tym sezonie w znakomitej formie, dodatkowo jest świetnym kolegą i dobrym duchem drużyny.
W Szwecji jeździsz jednak w parze nie z Magnusem, a ze swoim synem Simonem. Co sądzisz o jego postępach w karierze? Ma szanse powtórzyć sukcesy ojca?
- Nie wiem co powiedzieć (śmiech). Simon jeździ coraz lepiej, po raz pierwszy ściga się w Anglii. Nie wiem jeszcze co zrobimy w przyszłym sezonie. Może Anglię zamienimy na Polskę? Trzeba wszystkie starty dawkować powoli, nie można od razu stać się najlepszym. Na efekty trzeba będzie poczekać wiele lat.
Simon ma podpisany kontrakt w Toruniu. Dlaczego nie jeździ w tym sezonie w Polsce?
- W Toruniu mają Chrisa Holdera, który jest w znakomitym momencie kariery i jest doświadczonym zawodnikiem. Simon ma dużo startów w Anglii i w tym sezonie nie myślimy jeszcze poważnie o Polsce (śmiech).
Myślicie może o jakimś wypożyczeniu do niższej ligi w tym sezonie?
- Chodzi o mnie, czy o Simona?
O Simona, ty nie możesz być wypożyczony bo pojechałeś już w barwach Rawicza...
- No tak, prawda (śmiech). Nie wiem, może gdy pojawi się ciekawa propozycja, to Simon pojedzie w kilku zawodach i wtedy byśmy mogli zadecydować co robić w kolejnym sezonie.
Która liga byłaby dla Simona najlepsza w kontekście przyszłego sezonu?
- Uważam, że Ekstraliga stoi na troszeczkę zbyt wysokim poziomie i pierwsza, ewentualnie druga liga byłaby najodpowiedniejsza. Zobaczymy, na razie nie ma żadnych propozycji.
A ty zamierzasz jeszcze startować w lidze polskiej?
- Wydaje mi się, że nie. Jazda w Polsce to już za duże wyzwanie dla mnie (śmiech).
Masz jakieś plany związane z żużlem w przyszłości?
- Nie wiem jeszcze dokładnie co będę robił, jednak myślę, że będzie to związane właśnie z żużlem. Chcę być z Simonem na początku jego kariery. Może zajmę się byciem menadżerem w Szwecji? Zobaczymy.