- Z przyjemnością śledziłem relację z meczu w internecie, bo tylko w taki sposób miałem możliwość to robić. Cieszy mnie to, że skład i taktyka dobrana przez "Kwiatka" (trenera Ireneusza Kwiecińskiego - dop. red.) zaskoczyła. Wydaje mi się, że swoje zrobiła też trochę pogoda, bo przez te opady deszczu pilanie być może zastali troszkę inny tor niż się spodziewali, a z kolei nasi zawodnicy nie byli przygotowani na jakąś konkretną nawierzchnię i nie miało to dla nich znaczenia. Fakt ten mógł mieć pewien wpływ na przebieg rywalizacji i dobrze, że to wykorzystaliśmy - relacjonuje prezes KSM Krosno.
Dobrym ruchem okazało się zaproszenie przez krośnieński klub na to spotkanie Krystiana Pieszczka, który w trzech wyścigach zdobył 6 punktów. - To był strzał w dziesiątkę, naprawdę pojechał bardzo dobrze. Pochwalić muszę jednak i pozostałych zawodników, bo każdy z nich zdobył cenne punkty, które złożyły się na nasze zwycięstwo - dodaje Janusz Steliga.
Sternik Wilków przyznał, że nie spodziewał się zwycięstwa aż szesnastoma punktami. - To przerosło wszelkie moje oczekiwania. Końcówka w naszym wykonaniu była wręcz piorunująca! W pewnym momencie trochę bałem się, że jak pilanie zaczną korzystać z rezerw taktycznych, to mogą zacząć odrabiać straty, ale okazało się, że to nasi zawodnicy zaczęli wtedy jeszcze lepiej jechać. Jestem naprawdę pod wrażeniem ich postawy.
Po czterech meczach drużyna z Podkarpacia z 6 punktami na koncie jest liderem drugoligowych rozgrywek. - Cieszę się, że wszystko w tym roku tak się układa i że wykonana przez nas praca przynosi efekty. Mamy ponadto w zapasie jeszcze innych zawodników, którzy mogą jechać na wysokim poziomie i dlatego liczę, że w dalszej części sezonu nasze wyniki nadal będą dobre. Na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby się podniecać i mówić o jakichś celach. Zachowujemy spokój, celem głównym jest awans do rundy finałowej i pokazanie, że jesteśmy dobrą drużyną. Jeśli to nam się uda, to na pewno powalczymy o jak najlepsze miejsce, tak żeby kibice byli z nas dumni - dodał na zakończenie Janusz Steliga.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!