Grand Prix Czech oczami Władysława Komarnickiego

 / Tomasz Gollob, Władysław Komarnicki
/ Tomasz Gollob, Władysław Komarnicki

W sobotę odbędzie się Grand Prix Czech. Władysław Komarnicki wierzy, że czołowe lokaty w tych zawodach zajmą reprezentanci Polski - Tomasz Gollob i Jarosław Hampel.

- Skoro wybrałem się sam do Pragi, to tym bardziej spodziewam się wyrównanego turnieju. Głęboko wierzę w bardzo dobry występ Polaków. Liczę, że zarówno Jarek jak i Tomek będą w finale, chociaż pamiętamy, że Gollob miał różne chwile w Pradze - te lepsze i gorsze. Tak jak jednak mówiłem, mam nadzieję, że to będzie szczęśliwy dzień dla Polaków - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

Prezes honorowy Stali Gorzów spodziewa się również, że ważną rolę w sobotniej Grand Prix odegrają Emil Sajfutdinow i Tai Woffinden. - W ciemno wymieniłbym trzech zawodników, którzy będą się liczyć w tych zawodach poza Polakami. Jednym z nich jest Tai Woffinden, który moim zdaniem ma rok konia. Wychodzi mu dosłownie wszystko i wszędzie. Klasyka Cieślaka, że jak ktoś jest w gazie jedzie na każdym torze i nic mu nie przeszkadza, ma potwierdzenie w jego przypadku. Do tego dochodzi Emil Sajfutdinow. Czuję również, że w Pradze wiele może zdziałać Iversen. Nie wymieniłem Pedersena, bo uważam, że biologii do końca nie da się złamać. Poza tym, w psychice na pewno siedzi mu ta kontuzja. Teraz kolejna wywrotka w jego przypadku może oznaczać koniec sezonu - podkreślił Komarnicki.

Trzeci z Polaków Krzysztof Kasprzak, zdaniem Komarnickiego, ma duże szanse, żeby znaleźć się w jednym z półfinałów. - Głęboko wierzę, że on w końcu złapie ten półfinał. Jeśli jego celem jest utrzymanie w cyklu, to czas najwyższy, żeby to zrobił. Liczę, że ta sztuka w sobotę mu się uda - zakończył Komarnicki.

Klasyfikacja Grand Prix Czech według Władysława Komarnickiego:

1. Tomasz Gollob 
2. Jarosław Hampel 
3. Emil Sajfutdinow 
4. Tai Woffinden 

7. Krzysztof Kasprzak

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: