Musieliśmy sie napracować - rozmowa z Grigorijem Łagutą, zawodnikiem Dospel Włókniarza Częstochowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Grigorij Łaguta w spotkaniu z Lechmą Startem Gniezno zdobył dla Dospel Włókniarza Częstochowa 13 punktów. Lwy wygrały po wyrównanym meczu 50:40. Naturalnie ten fakt ucieszył kapitana biało-zielonych.

Mateusz Makuch: Grisza, jak na razie twoje wyniki w Ekstralidze są bardzo dobre. Przypomnijmy, 3 razy po 10 punktów z bonusami, 14 "oczek" w Toruniu i 13 punktów przeciwko Lechmie Start Gniezno.

Grigorij Łaguta: To chyba dobrze, bo punktuję równo. Cały czas pracuję jednak nad tym, aby było lepiej. Zresztą podobnie czyni cała nasza drużyna. Ja chcę być solidnym punktem Włókniarza w każdym meczu. Ciężko pracuję, by już ze startu wyjeżdżać dobrze, a na dystansie skutecznie walczyć o najwyższe lokaty.

W niedzielę pokonaliście Start 50:40, ale to był trudny mecz dla was.

- Tak, to prawda. Szczególnie początek był ciężki. Później jakoś zaczęło nam się to wszystko układać. Znaleźliśmy odpowiednie przełożenia i cały czas podtrzymywaliśmy się na duchu. Bardzo fajnie, że wygraliśmy ten mecz i niezmiernie z tego powodu się cieszymy.

Na konferencji prasowej powiedziałeś, że tor był dobry. Nie brakowało ci jednak trochę jazdy przy samej bandzie? Szczerze przyznam, że dopiero pod koniec meczu widziałem, jak skutecznie radziłeś sobie po szerokiej. Wcześniej głównie najkorzystniej wychodziła jazda przy krawężniku.

- Wynikało to chyba z tego, że nie było długich przerw i na torze nie było wystarczająco dużo wody. Pogoda zrobiła swoje, ponieważ było bardzo gorąco i tor prędko przesychał. Później było już wszystko dobrze, elegancko i tor nam pasował.

W 12. biegu wraz z Hubertem Łęgowikiem jechałeś na 5:1 wioząc za plecami m.in. Mateja Zagara. Nie udało wam się dowieźć tego do mety. Hubert powiedział, że był troszeczkę za wolny i zabrakło mu doświadczenia.

- No to fakt, troszkę szybkości Hubertowi zabrakło. Widziałem, że się rozglądał. To na lewo, to na prawo. Jechał jednak poprawnie. Środkiem toru, jak najszybciej potrafił i to przynosiło do pewnego momentu skutek. Muszę też oddać mu, że zrobił wyśmienitą pracę w tym biegu. Po starcie dobrze przyblokował Zagara i mnie łatwiej było dojechać do krawężnika, już na prowadzeniu. Ogólnie ten bieg był dobry. Niewiele zabrakło, abyśmy dowieźli 5:1 do mety.

Grigorij Łaguta i Hubert Łęgowik
Grigorij Łaguta i Hubert Łęgowik

Jako kapitan pochwalisz juniorów, którzy w tym meczu zdobyli razem 7 punktów i dwa bonusy?

- Mało (śmiech). Najlepiej by było, gdyby juniorzy zdobywali łącznie co najmniej 10 punktów w drużynie. To będzie bardzo ważne w niedalekiej przyszłości, gdy ewentualnie przyjdzie walczyć nam o czołowe lokaty na koniec sezonu.

Ale mimo wszystko był to ich najlepszy wynik w tym sezonie. To może być dobry prognostyk na przyszłość.

- No tak. Nie mówię, że pojechali źle, bo radzili sobie całkiem dobrze. Muszą jeszcze trochę popracować, by było jeszcze lepiej, bo ich po prostu na to stać.

Po jednym z biegów podjechał do ciebie Sebastian Ułamek. Miał jakieś pretensje, czy to była zupełnie koleżeńska rozmowa?

- Nie było spięć (śmiech). Wymieniliśmy uśmiechy, podyskutowaliśmy, także po meczu. Tam w sumie nic takiego nie było, walczyliśmy ostro o punkty. Taki jest żużel.

Za tydzień jedziecie do Wrocławia. W niedzielę nieoczekiwanie Sparta wygrała w Lesznie. Z jakimi nadziejami tam się udajecie i jak tobie jeździ się we Wrocławiu?

- Jeździ mi się tam całkiem dobrze. Pojedziemy tam walczyć z całych sił, najlepiej jak potrafimy. Bardzo miło by nam było, gdyby towarzyszyło nam dużo naszych kibiców. Wierzę, że również we Wrocławiu nasi wspaniali kibice będą nas głośno wspierać.

Grigorij Łaguta liczy we Wrocławiu na częstochowskich kibiców
Grigorij Łaguta liczy we Wrocławiu na częstochowskich kibiców
Źródło artykułu: