Robert Noga - Moje boje: Raz do roku strzelba strzela sama

Wyobraźmy sobie bieg na 100 metrów z udziałem najlepszych zawodników ostatnich lat. Usain Bolt, Asafa Powell, lub taki Tyson Gay.

Robert Noga
Robert Noga

W jakim czasie są w stanie taki dystans przebiec? Patrząc na ich życiowe rekordy pewnie spokojnie mogliby zejść poniżej 10 sekund. A jeżeli nawet nie, to tylko nieco powyżej tej bariery. Jest absolutnie niemożliwe, żeby startując na poważnie Usain Bolt pobiegł "setkę" na przykład w sekund 15. Tutaj jest wszystko przewidywalne. Osiągasz pewną klasę, pewien poziom, więc poniżej progu własnej przyzwoitości nie schodzisz, dopóty, dopóki oczywiście traktujesz sport poważnie, profesjonalnie i regularnie trenujesz. Jeżeli odbywa się mecz w hokeja na lodzie i grają na przykład Polska z Rosją, to z góry można założyć kto taki mecz wygra. Nie ma uproś, inny wynik niż pewna wygrana faworyta byłby absolutną sensacją, tak jak ten mecz z mistrzostw świata w 1976 roku w Katowicach, gdzie pokonaliśmy ówczesny ZSRR 6:4. Po latach jeden z zawodników radzieckich grających w tamtym meczu skwitował to tak – Jak to mawiają strzelba raz do roku sama strzela - i wszystko na ten temat. Ale żużel, to jest zupełnie inny temat, tutaj przewidzieć cokolwiek naprawdę trudno. Oczywiście jeżeli ustawimy pod taśmą Tomasza Golloba i początkującego juniora wynik tego pojedynku będzie raczej jednoznaczny, ale już zrozumieć dlaczego zawodnik świetny w jednym sezonie, w drugim ogląda plecy rywali i rozmienia na drobne cały swój kapitał zaufania i podziwu kibiców jest szalenie trudno.

Trener aktualnych wciąż drużynowych mistrzów Polski - Unii Tarnów Marek Cieślak powiedział niedawno, że z tej mistrzowskiej drużyny pozostała głównie nazwa. I sądząc po dotychczasowych wynikach ma rację. Oczywiście wszyscy zdawali sobie sprawę z faktu, że drużyna może być słabsza, bo regulamin wymusił na niej zmiany w składzie, przede wszystkim odejście Grega Hancocka. Tymczasem jednak okazało się, że to nie to stanowi zasadniczy problem Jaskółek. Doświadczonego Amerykanina zastąpił bowiem godnie Artem Łaguta, który "kosi" punkty aż miło i stanowi bardzo przyjemne zaskoczenie. Cieślak był wprawdzie pewien przed sezonem, że młodszy Łaguta ma potencjał, ale chyba sam nie spodziewał się, że będzie aż tak dobrze. A kibice, którzy pamiętają jego występy chociażby w ubiegłym roku w Bydgoszczy zastanawiają się  czy to jest na pewno ten sam zawodnik? Czego brakowało mu wówczas do tego, aby być takim skutecznym, jak obecnie? W Tarnowie jest lepszy klimat? Cóż z tego jednak, że Łaguta pomyka aż miło, kiedy Martin Vaculik to cień zawodnika sprzed roku, a Janusz Kołodziej też zagubiony jest niczym dziecko we mgle. Przecież nie stracił nagle wigoru, odwagi, bajecznej techniki? Dlaczego więc daje się katastrofalnie objeżdżać w Zielonej Górze, tak, że podenerwowany Cieślak, rzecz wydawać by się mogło nieprawdopodobna, odsyła go na ławkę rezerwowych.

Kilka tygodni wcześniej szamocze się na własnym torze z gorzowskim juniorem, a potem ma żal do sędziego za wykluczenie z tego wyścigu. Tylko, że powinien jechać trzydzieści metrów przed nim i wówczas nie byłoby problemu. O co więc chodzi? Pewnie nie wiedzą tego zawodnicy, nie wiedzą trenerzy, a tym bardziej kibice. Inny przykład dla równowagi geograficznej z Gorzowa, skoro o nim wspomniałem. Fantastycznie jeździ Niels Kristian Iversen. Fenomenalnie, co udowodnił chociażby w minioną niedzielę zdobywając 21 punktów! A ja pamiętam jego starty kilka sezonów wstecz, kiedy jeszcze reprezentował Falubaz z Zielonej Góry. I nie raz, nie dwa psioczono na niego i słusznie, że nie spełnia oczekiwań. A przecież był już wówczas dojrzałym, doświadczonym zawodnikiem. Żużel jest po prostu nieprzewidywalny i taki jego, być może największy, urok. Kiedy przed sezonem toczyły się dyskusje na temat ligowych szans zespołów ekstraligi, niemal wszyscy jako pierwszego kandydata do spadku wymieniali Spartę Wrocław. Rzucamy okiem do tabeli i oto okazuje się, że Sparta aktualnie jest na miejscu gwarantującym walkę w play off o mistrzostwo Polski! Pewnie, do końca sezonu daleko, są poza tym mecze zaległe, wiele się jeszcze wydarzy. Może więc Sparta okazać się sensacją, a może… strzelbą, tą z dykteryjki o sowieckim hokeiście? Czasem mam wrażenie, że im dłużej znam żużel, tym mniej go rozumiem. Ale może dlatego właśnie kocham najbardziej…

Robert Noga

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×