Wojciech Lisiecki w czwartkowych zawodach nie zdołał pokonać żadnego rywala. Co oczywiste, po spotkaniu nie miał wesołej miny. - Można było to wygrać, jak najbardziej. Szkoda, że ja nie dorzuciłem jakichś punktów, tylko dwa zera. Boli mnie to, bo to już drugie takie spotkanie. Nie wiem, w czym tkwi mój problem. Nie znam przyczyny słabej jazdy. Będę robił wszystko, żeby się zrehabilitować - powiedział junior Lechma Startu Gniezno w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Wielu kibiców nie wierzy, że młodzieżowiec gnieźnieńskiego zespołu, dla którego to ostatni rok startów w gronie juniorów, będzie w stanie się poprawić. - Niektórzy mnie skreślali już po ostatnim meczu. Nie przejmuję się tym, tylko robię swoje. Wiem, że potrafię skutecznie jechać. Tylko musi przyjść na to czas - dodał.
21-latek nie do końca jest w stanie podać powód swojej nierównej formy. Potrafi pojechać bardzo dobrze, po czym trafia się potyczka, w której wyraźnie odstaje od rywali. - Nie mam pojęcia. Robimy wszystko, by było dobrze, ale nie zawsze to wychodzi. Nawet najlepsi się mylą. Niech ten koszmar się wreszcie skończy. Mam nadzieję, że zacznę solidnie punktować - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!