Już od pewnego czasu w zestawieniu Lechmy Startu Gniezno brak miejsca dla stałego uczestnika cyklu Grand Prix Antonio Lindbaecka. Szwed zawodził działaczy z Wielkopolski i jeździł bardzo przeciętnie. Wśród kibiców krążą także pogłoski o jego niesportowym trybie życia. W starciu z Unibaksem Toruń szansę dostał Damian Adamczak. Wychowanek bydgoskiego klubu jednak pojechał fatalnie i już podczas spotkania w jego rodzinnym mieście do składu wrócił Sebastian Ułamek. - Długo się zastanawiałem, kto ma pojechać w Bydgoszczy. Początkowo chciałem puścić Adamczaka, który zna miejscowy tor. Co prawda miał bardzo ciężkie zawody w Toruniu, gdzie pojechał słabo, ale to jest Ekstraliga i każde spotkanie jest trudne. Postawiłem więc na doświadczenie - wytłumaczył prowadzący gnieźnian Stefan Andersson.
Doświadczony żużlowiec z kolei również delikatnie mówiąc nie zachwycił, zdobywając dość szczęśliwe cztery punkty. Jego zdobycz głównie bowiem wzięła się z błędów rywali, a nie ze skutecznej jazdy. Sam Ułamek po zawodach w idealnych słowach odniósł się do swojej postawy. - Po prostu bez komentarza. To jest moja ocena spotkania - rzucił. Trudno mu się dziwić. Jeśli na takim poziomie będzie jeździł w dalszej części sezonu, może powoli szukać klubu w niższej lidze.
Kto zatem wystąpi w niedzielę? Tak naprawdę nikt nie wie. Zarówno Adamczak, jak i Ułamek nie zasługują na miejsce w składzie przy obecnej dyspozycji. Trudno też przypuszczać, by czarnoskóry Szwed otrzymał kolejną szansę. Najprawdopodobniej jednak należy spodziewać się startu Ułamka, który w Bydgoszczy jeździł jak junior, ale mimo wszystko na własnym torze powinien zaprezentować się lepiej.