Grzegorz Dzikowski dla SportoweFakty.pl: Nasz cel nie uległ zmianie

Włókniarz Częstochowa przegrał z Falubazem Zielona Góra i zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli. W zanadrzu ma jednak dwa zaległe mecze. Lwy nadal mierzą w play-offy.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

W najbliższą niedzielę częstochowianie udadzą się do Gniezna na spotkanie z tamtejszym Lechmą Startem. - Mimo niepowodzenia w ostatnim meczu ligowym, nie składamy broni. Nie zmienił się również nasz założony cel, czyli awans do fazy play-off. Po spotkaniu z Falubazem rzetelnie przeanalizowaliśmy nasze przygotowania do tego meczu, jego przebieg oraz nieszczęsny dla nas wynik. Wspólnie z zawodnikami wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Sporządziłem plan przygotowań do nadchodzącego meczu, który zawiera nasze pomeczowe spostrzeżenia i zamierzamy go konsekwentnie realizować. Myślę, że w niedzielę zaprezentujemy widowisko na najwyższym poziomie, tak samo, jak zrobiliśmy to w spotkaniu z Falubazem. Dołożymy wszelkich starań, by wynik był korzystny dla nas - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl trener Włókniarza, Grzegorz Dzikowski.

W starciu przeciwko Stelmet Falubazowi Zielona Góra zawiedli liderzy biało-zielonych - Emil Sajfutdinow, Michael Jepsen Jensen, a także mimo ośmiu Zdobytych "oczek", Grigorij Łaguta. Trener Włókniarza nie zamierza doszukiwać się czegoś nadzwyczajnego. - Wiadomo, jak jest w sporcie. Utrzymywanie bardzo wysokiej formy na przestrzeni całego sezonu jest rzeczą niezmiernie trudną do zrealizowania. Naprawdę rzadko komu udaje się przebrnąć przez całe rozgrywki nie notując słabszej dyspozycji. Stwierdzenie, że gorsze dni dopadły aż trzech naszych zawodników jednocześnie, bazując jedynie na ostatnim rezultacie, jest według mnie nieco przesadne. Należy bowiem pamiętać, że ta trójka przed spotkaniem z Falubazem brała udział w innych zawodach, a w przeddzień w nieoficjalnych mistrzostwach świata par. Osiągnięte przez nich wyniki kosztowały ich sporo wysiłku. Patrząc na brak czasu na regenerację sił, brak możliwości udziału w treningach, chociaż w tym miejscu bardziej nazwałbym to sprawdzeniem sprzętu. Trzeba bowiem rozgraniczyć trening, a dopasowanie się do toru. Moim zdaniem to były podstawowe przyczyny ich gorszych występów w tym meczu - skomentował Dzikowski.

- Jestem daleki od zarzucenia im braku profesjonalizmu czy zaangażowania. Ich wyniki w poprzednich meczach były bardzo zadowalające. Sądzę, że niedzielny mecz pokaże nam wszystkie mankamenty. Liczę, że bez względu na tor ci zawodnicy pojadą już na swoim dobrym poziomie - dodał.

W dwóch ostatnich meczach Włókniarza formą błyszczał z kolei Rafał Szombierski. Czy "Szumina" będzie w stanie pojechać równie dobrze na obcym torze w Gnieźnie? Grzegorz Dzikowski nie ma wątpliwości, co do umiejętności i możliwości Rafała. - A dlaczego nie? Uważam, że tego zawodnika stać na bardzo dobry wynik również w Gnieźnie. Takie same zresztą zdanie mam na temat Rune Holty. W drużynie są liderzy, tzw. druga linia oraz młodzieżowcy. W ostatnim meczu przy słabszej dyspozycji liderów to zawodnicy drugiej linii wzięli na swoje barki ciężar rywalizacji o punkty. Gdyby nasi liderzy nie byli przemęczeni oraz dopasowani sprzętowo, to wiadomo, jak wyglądałby wynik tego meczu - stwierdził nasz rozmówca.
Rafał Szombierski znajduje się ostatnio w doskonałej formie Rafał Szombierski znajduje się ostatnio w doskonałej formie
Wiele mówiło się o tym, że w składzie Lwów na ten mecz może znaleźć się Mirosław Jabłoński. Pisaliśmy o tym już we wtorek. - Nie jest tajemnicą, że moje możliwości, co do rotacji składu są mocno ograniczone. Właściwie jedyną opcją jest wprowadzenie Mirka Jabłońskiego. Czy to uczynię? Paradoksalnie to nie zależy tylko ode mnie, ale również od samych zawodników - ich dyspozycji oraz gotowości do meczu. Dużą rolę odegra trening oraz wyniki przez nich osiągane w zawodach, które odbyły się w tym tygodniu.

Przygotowania biało-zielonych do starcia w Gnieźnie odbyły się w sobotę. W środę natomiast swój sprzęt sprawdzał m.in. Emil Sajfutdinow. - Jak już powiedziałem, wnioski zostały wyciągnięte i gwarantuję, że zawodnicy podchodzą do spotkania w Gnieźnie dużo rzetelniej. Wiadomo, że w tym tygodniu nasi młodzieżowcy mają intensywniejszy okres ze względu na występy w turniejach zaplecza kadry. Ich wyniki napawają mnie optymizmem. Co do seniorów, to w środę na trening do Częstochowy przyjechał Emil Sajfutdinow, który ze względu na udział w Grand Prix nie będzie obecny na sobotnim treningu. Emil dopasował swój sprzęt. Oprócz niego jeździł również Rafał Szombierski, który sam zgłosił gotowość do jazdy w środę z Emilem. We dwójkę jest łatwiej dopasować sprzęt, ponieważ wówczas otrzymujemy jakieś porównanie - czasów, czy pozycji w stosunku do swojego sparingpartnera. To był jeden z elementów przygotowania, natomiast drugi to trening sobotni. Uważam, że sobota nie jest najlepszym okresem do treningów, ale wybraliśmy ten dzień, ponieważ w tym tygodniu nasi zawodnicy, zwłaszcza juniorzy, mieli sporo jazdy. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że sobotni trening polegał na dopasowaniu sprzętu do mniej więcej spodziewanych się przez nas warunków torowych, jakie możemy zastać w Gnieźnie - powiedział Grzegorz Dzikowski.

Pierwsze spotkanie tych ekip w tym sezonie zakończyło się zwycięstwem Dospel CKM Włókniarza Częstochowa 50:40. Pierwszy wyścig tego meczu zaplanowano na godzinę 18:30.
Czy w Gnieźnie Rosjanie znów będą motorami napędowymi Lwów? Czy w Gnieźnie Rosjanie znów będą motorami napędowymi Lwów?


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×