Bydgoszczanie pokonali Unię Tarnów 49:41. Dwa punkty zostały w grodzie nad Brdą, ale bonus pojechał do Małopolski. Krzysztof Buczkowski jest zadowolony z takiego wyniku. - Była faktycznie szansa na ten bonus, ale margines błędu był bardzo mały. Pomyliliśmy się jeden raz, przegraliśmy 1:5 i szansa zmalała, niemalże uciekła. Potem staraliśmy się to odrobić, lecz niestety nie udało się. Dwa "oczka" zostają w Bydgoszczy i z tego trzeba się cieszyć. Mecz wygrany i to najważniejsze - mówił reprezentant Polski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
"Buczek" na bydgoskim obiekcie nie mógł w tym roku przez długi czas wygrać nawet jednego biegu. Teraz zaliczył już drugi udany występ z rzędu. Czy to oznacza definitywny koniec złej passy? - Co ja mogę powiedzieć... Będę się dalej starał i robił wszystko, co w mojej mocy. Bez wątpienia stać mnie na wiele. W niedzielę było dobrze i oby tak dalej. Ta wygrana to dobry prognostyk przed następnymi spotkaniami - zauważył kapitan składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz.
Wychowanek klubu z Grudziądza uważa, że negatywne opinie gości na temat toru były przesadzone. - Mnie się wydaje, że tor był dobrze przygotowany. Może jedynie trochę zbyt mało wody na początku polano. To spowodowało rozpad nawierzchni. Ale absolutnie nie było niebezpiecznie i dało się na nim skutecznie rywalizować. Walki w sumie aż tak nie było, bo pierwszy łuk był tym kluczowym. Nie ma co nad tym się rozwodzić, są punkty i jedziemy dalej - zakończył Buczkowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!