Lubię jeździć w Rzeszowie - komentarze po rzeszowskiej rundzie Ligi Juniorów

Zwycięstwem miejscowej PGE Marmy zakończyła się I Runda Ligi Juniorów, która rozegrana została na rzeszowskim torze. Większość zawodników opuszcza podkarpacie w pozytywnym nastroju.

Paweł Baran (trener juniorów Unii Tarnów): Od samego początku nie wychodziły nam te zawody. Mateusz Borowicz "szukał" coś w sprzęcie. Miał słabe starty i nic nie mógł zrobić na trasie. Pozostałe drużyny były dzisiaj po prostu szybsze. Dobrze, że przynajmniej Ernest Koza i Edek Mazur sobie pojeździli. Dla nich ważne jest, aby takich zawodów było jak najwięcej. To młode chłopaki i potrzebują jeszcze czasu, aby trafić do pierwszej drużyny. Kacpra dzisiaj z nami nie było, bo on i tak jest już wjeżdżony w sezon i daliśmy mu trochę odpoczynku.

Dariusz Śledź (trener PGE Marmy Rzeszów): Marco pojawił się na torze praktycznie pierwszy raz w tym sezonie. Myślę, że jego występ można zaliczyć do tych pozytywnych, chociaż są jeszcze pewne braki. Natomiast wielkie słowa pochwały należą się Łukaszowi Sówce, który zanotował super zawody. Być może w dalszej części sezonu w zawodach ligowych zobaczymy nowe twarze, które są już o krok od zdania licencji.

Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Kontrakt mam tak skonstruowany, że dla Częstochowy jeżdżę tylko w meczach ligowych. W moim trzecim starcie miałem przygodę z Kamilem Adamczewskim, gdzie sczepiliśmy się motorami, popsuł mi się łańcuch i nie było już czasu tego poprawić na kolejny wyścig. Musiałem wziąć drugi motor, który nie był do końca sprawdzony. Jeśli chodzi o to, kiedy pojawię się w pierwszym składzie Włókniarza, to nie wiem. Robię wszystko co w mojej mocy, aby pokazać się z jak najlepszej strony, ale ostateczna decyzja należy do szefostwa zespołu.

Łukasz Sówka (PGE Marma Rzeszów): Na ostatnim meczu ligowym w moim przypadku była naprawdę jedna, wielka klapa. Teraz tor był dużo twardszy i jakoś się spasowaliśmy. Wreszcie znalazłem odpowiedni silnik na taką nawierzchnię i oby takich wpadek jak w niedzielę już nie było. Jeździmy jeszcze do końca tygodnia w Lidze Juniorów, a później jadę na trzy dni odpocząć. Ręka jeszcze boli, w szczególności na takich wybojach jak dzisiaj.

Łukasz Bojarski (Betard Sparta Wrocław): Lubię jeździć w Rzeszowie i tego nie ukrywam. Mam nadzieję, że wkrótce załapię się do pierwszego składu na mecz ligowy. Dobrze, że są takie zawody bo można śmiało sprawdzić sprzęt bez zbędnej presji na wynik. W dodatku poznajemy nowe tory i to powinno zaprocentować na przyszłość.

Artur Czaja (Dospel Włókniarz Częstochowa): Co ciekawe zacząłem zawody na motorze, który był przeznaczony na ligę. Ten okazał się jednak trochę niewypałem. Postanowiłem zmienić sprzęt i od razu było lepiej. Jeśli chodzi o mecz w Gnieźnie, to gospodarze chyba przygotowali tor pod nas (śmiech).

Źródło artykułu: