Frekwencyjny dramat nad Brdą

Od dłuższego czasu można zauważyć spadek frekwencji na stadionie przy ulicy Sportowej. Czary goryczy dopełnił ostatni mecz z Intarem Ostrów, który obserwowało zaledwie 1500 widzów. Na ten temat wypowiedział się były prezes Polonii, Bogdan Sawarski.

- Ja od dłuższego czasu jestem rozczarowany ilością kibiców, którzy oglądają ligowe spotkania na Polonii, a przecież podobno w Bydgoszczy to popularny sport. Tylko tyle, że od kilku pojedynków frekwencja jest znacznie niższa od tej, jaką możemy obserwować w Lesznie i Zielonej Górze - podsumowuje Sawarski.

Byłemu prezesowi Polonii niezwykle trudno odpowiedzieć na pytanie, co jest przyczyną takiej sytuacji. Wygląda więc na to, że bydgoski klub ma tylko garstkę najwierniejszych fanów. - Powiem szczerze, że nie potrafię odpowiedzieć na pytanie. Widocznie mamy mniej prawdziwych fanów, niż na przykład Zielona Góra i Częstochowa - dodaje Sawarski.

Na pewno spory wpływ na taką frekwencję ma poziom sportowy, jaki reprezentują inne drużyny w I lidze. W większości spotkań już przed pierwszym biegiem był znany potencjalny zwycięzca, choć niektóre wyścigi były bardzo ciekawe. Zdaniem Sawarskiego całej winy nie można zwalać też na ceny biletów normalnych. - Raczej nie, bo proszę zobaczyć, że ceny biletów w Bydgoszczy są jedne z najtańszych w naszym kraju. Przecież kilkanaście złotych, to nie jest jakiś specjalnie duży wydatek, więc raczej ta teoria odpada.

Były szef klubu zapewnił, że Emil Sajfutdinow powinien zostać w Bydgoszczy na kolejny sezon. - Były telefony z innych klubów, ale Sajfutdinow raczej zostanie w Bydgoszczy. Zresztą, nie ma sensu pchać się gdzie indziej, skoro tutaj jest mu najlepiej i ma już ugruntowaną swoją pozycję - kończy Sawarski.

Komentarze (0)