- Na pewno doszło do urazu łopatki i to jest w stu procentach pewne. Bardzo prawdopodobna jest również kontuzja żebra. Na jednych zdjęciach jest to widoczne, a inne nie są już tak precyzyjne. Andreas leci z Kopenhagi do Sztokholmu do swojego lekarza - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Jankowski.
Menadżer zawodnika Dawid Kozioł zadbał już o rehabilitację dla Andreas Jonssona. - Zabiegi rozpoczną się od 15 lipca. Tak na sto procent wiemy, że w Lesznie stosujemy zastępstwo zawodnika. Trudno mówić w tym przypadku o jakimś cudzie. Andreasa nie ma przez ileś tygodni. Taka wersja najbardziej optymistyczna przy żużlowcu to jest cztery tygodnie, może pięć. Realny czas u kogoś, kto się rehabilituje zgodnie z planem to około 6 tygodni. Zawsze może być lepiej. Pesymistyczny scenariusz zakłada natomiast nieco dłuższą przerwę. Wszystko zależy od tego, w jakim tempie nasz zawodnik będzie dochodzić do siebie. Na pewno nie zobaczymy go w lipcu na torze. Sytuacja nie jest z pewnością wesoła. Andreas odczuwa naprawdę duży ból i jest na ostrych środkach przeciwbólowych, ale chce być w Sztokholmie u swojego lekarza. Rehabilitację na pewno będzie przechodzić w Polsce - tłumaczy Jankowski.
Drużyna z Zielonej Góry może mówić o dużym pechu. Podobnie jest jednak w przypadku Fogo Unii Leszno. Kontuzji w trakcie Grand Prix Danii nabawił się bowiem Fredrik Lindgren. - Nie wiem, kto ma większy problem. My możemy przynajmniej skorzystać z przepisu o zastępstwie zawodnika. Z drugiej strony młody Michelsen w spisywał się przyzwoicie w Pile. Myślę, że to jego można się jutro spodziewać w leszczyńskim zespole - tłumaczy Jankowski. - Jedziemy powalczyć. Trudno mówić o czymś innym niż zwycięstwo. Łatwo nam jednak nie będzie - dodaje prezes Stelmetu Falubazu.
Na pewno w Lesznie nie pojawi się Mikkel B. Jensen. Goście nie chcą ryzykować i uważają, że zastępstwo zawodnika jest zdecydowanie pewniejszym rozwiązaniem. - Myślę, że ZZ będzie korzystniejsze niż start zawodnika, który tego toru nie zna. W Lesznie nie jest łatwo. Na pewno jednak rozważymy start naszego młodego zawodnika w kolejnych meczach, zwłaszcza w Zielonej Górze, kiedy będzie mógł potrenować przed zawodami. Nie chcemy powtórzyć sytuacji, która miała miejsce w Tarnowie. To jest stresujące i dla nas i dla sztabu szkoleniowego i z całą pewnością dla samego zawodnika. W najbliższym meczu zastępstwo zawodnika, ale nie można wykluczać niczego, co wydarzy się w kolejnych meczach. Zostało nam jeszcze sporo jazdy - zakończył Jankowski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!