Grigorij Łaguta dla SportoweFakty.pl: Nie obawiam się o zmęczenie

Grigorij Łaguta bardzo dobrze spisał się w niedzielnym meczu ligowym w Gorzowie. W poniedziałek z kolei czeka go pojedynek w Tarnowie, gdzie jednym z liderów jest jego młodszy brat, Artiom.

W niedzielę Dospel Włókniarz Częstochowa pokonał na wyjeździe Stal Gorzów różnicą czterech punktów. Jednym z liderów Lwów w tym meczu był Grigorij Łaguta, który wpadkę zanotował dopiero w ostatnim biegu dnia. Rosjanin spisywał się na gorzowskim owalu wręcz wyśmienicie. - Od początku zawodów udało mi się dopasować do toru. Nie miałem z nim żadnych problemów i to było widać po moich wynikach. Całe szczęście moim kolegom też ta sztuka się udała, bo byliśmy bardzo szybcy i ostatecznie wygraliśmy za trzy punkty. Obawialiśmy się przed spotkaniem, że będzie bardzo trudno i rzeczywiście tak było. Nikt z nas nie przykładał uwagi do tego jakimi rozmiarami chcemy wygrać. Najważniejszy jest sam triumf, bo stawia nas w bardzo dobrej sytuacji w walce o play-offy. Przed biegami nominowanymi już było wszystko jasne i z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Sam mecz też musiał się podobać kibicom, bo było sporo walki na torze - powiedział w rozmowie z naszym portalem Łaguta.

Częstochowianie przed biegami nominowanymi prowadzili różnicą aż dwunastu punktów. W dwóch ostatnich odsłonach gospodarze odnieśli jednak dwa podwójne zwycięstwa. Nie miało to co prawda żadnego wpływu na końcowe rozstrzygnięcia, ale zmniejszyło przewagę gości do zaledwie czterech "oczek". - Biegi nominowane były tak samo trudne, jak cały mecz. Nie powiem, że odpuściliśmy te dwa wyścigi, ale na pewno byliśmy w nich już bardziej rozluźnieni. Ja dopiero co przyjechałem z Władywostoku i też zastanawiałem się czy jechać, czy niew tym biegu nominowanym. Gospodarzom trzeba oddać, że pojechali jednak swoje i w tych dwóch pojedynkach byli naprawdę szybcy - zaznaczył "Grisza".

Łaguta stoczył kilka bardzo ciekawych pojedynków z liderem gospodarzy, Nielsem Kristianem Iversenem. Iskrzyć między oboma żużlowcami zaczęło już niespełna tydzień wcześniej, w Częstochowie i także w rewanżu nie zabrakło ostrych pojedynków na łokcie. Po zawodach nie było jednak żadnych spięć i żużlowcy kulturalnie podziękowali sobie za piękną walkę. - Na pewno z Nielsem stworzyliśmy bardzo dobre show. On jest zawodnikiem z najwyższej półki, ja też się ścigam z najlepszymi, więc we wspólnych biegach było między nami sporo walki. To jest żużel i mam nadzieję, że udało nam się dzisiaj zadowolić kibiców - powiedział Rosjanin.

Już w poniedziałek zawodnicy Dospelu Włókniarza będą startować w zaległym meczu w Tarnowie, gdzie czeka ich silna drużyna Unii. Żużlowców z Częstochowy czeka więc bardzo daleka podróż. - Nie obawiam się o zmęczenie przed tym jutrzejszym meczem. Bardzo dobrze przepracowałem zimę i zawody dzień po dniu, nawet jeśli trzeba przebyć tyle kilometrów, nie są dla mnie wyzwaniem. Zresztą zobaczymy w poniedziałek jak będzie. Ja w Tarnowie zawsze dobrze się czułem, ale to wszystko zależy też od tego jaki tor przygotują gospodarze - stwierdził Łaguta.

Dodatkowym smaczkiem przed meczem Dospelu Włókniarza z "Jaskółkami" jest fakt, że jednym z podstawowych zawodników Unii Tarnów jest Artiom Łaguta, młodszy brat Grigorija. Obaj żużlowcy przez wiele lat razem stanowili o sile swoich drużyn w Polsce oraz w Rosji, lecz teraz coraz częściej muszą ze sobą rywalizować. - To nie pierwszy raz jak będziemy walczyć z Artiomem. W czwartek jeździliśmy w Rosji, ja w Wostoku, on w Mega Ładzie i nie mieliśmy problemów aby ze sobą rywalizować. Artiom dobrze spisuje się w Tarnowie, jest jednym z liderów i na pewno będzie w poniedziałek bardzo trudnym rywalem. Na pewno będę trzymać gaz do końca i nie boję się jakichś ostrych sytuacji - zakończył "Grisza".

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Kibice z niecierpliwością czekają na elektryzujące pojedynki Artioma i Grigorija Łagutów
Kibice z niecierpliwością czekają na elektryzujące pojedynki Artioma i Grigorija Łagutów

Źródło artykułu: