Kenneth Bjerre bierze winę na siebie

Kenneth Bjerre nie ukrywa, że czuje się odpowiedzialny za nieudaną końcówkę meczu w wykonaniu Fogo Unii Leszno. Duńczyk w swoich dwóch ostatnich biegach przyjechał do mety na ostatniej pozycji.

Michał Wachowski
Michał Wachowski

Przed piętnastą gonitwą niedzielnego meczu leszczynianie prowadzili ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra czterema punktami. Kenneth Bjerre, jadący w parze z Damianem Balińskim, nie uratował jednak swojej drużyny, która przegrała bieg w stosunku 1:5.

- Moje ostatnie dwa wyścigi były po prostu okropne. Nie przywiozłem do mety ani jednego punktu i jestem z tego powodu naprawdę rozczarowany. Wiem, że stać mnie na więcej, tym bardziej, że początek zawodów był w moim wykonaniu naprawdę dobry - powiedział Bjerre w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Duńczyk przyznał, że ze względu na przebieg meczu, podział punktów jest dla Fogo Unii Leszno trudny do zaakceptowania. Docenia on jednak klasę swoich rywali: - Zdaję sobie sprawę, że powinniśmy to wygrać. Zielona Góra to oczywiście silna drużyna. Patryk Dudek robił tu w zasadzie co chciał, podobnie jak Jarek Hampel, którego ciężko było wyprzedzić.

Bjerre nie ma wątpliwości, że cel, jakim jest utrzymanie miejsca w pierwszej czwórce tabeli ENEA Ekstraligi, jest możliwy do zrealizowania. - Przed nami sporo meczów i nie tracimy szans na play-offy. Dwa najbliższe spotkania na wyjeździe będą ciężkie. Każda z drużyn zaczyna jednak mecz z takim samym dorobkiem punktowym, dlatego będziemy walczyć o jak najlepszy rezultat - podsumował zawodnik, który zdobył w niedzielę osiem oczek.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×