Krzysztof Jabłoński po trzech latach startów w klubie z Gniezna, w grudniu 2011 roku związał się kontraktem ze Stelmet Falubazem. 36-latek nie żałuje tego wyboru. - Czuć i widać na każdym kroku, że to miasto żyje żużlem. Jestem tu zawodnikiem drugi rok i wciąż pamiętam, jak ciepło zostałem tu przyjęty. Wyrazy sympatii odczuwam ze strony kibiców do dziś. Zaskakujące jest to, że nawet jak rozczarowuję swoją postawą i zawodzę w meczu, nie słyszę nigdy obelg czy gwizdów w moją stronę. Miłe jest takie zachowanie, pomimo że oczekiwania fanów są dużo większe. Kultura kibicowania w Zielonej Górze jest na wysokim poziomie, czego nie można powiedzieć o wielu pozostałych miastach. Marzę, abyśmy zdobyli w tym sezonie tytuł Mistrza Polski. Mamy na to duże szanse i będziemy o to walczyć. Zdobywając z tą drużyną medal zrealizowałbym jeden z moich osobistych planów - powiedział doświadczony żużlowiec.
Starszy z braci Jabłońskich znalazł sposób na odpowiednią koncentrację przed zawodami. - Od tego sezonu na około 1,5 godziny przed meczem w parku maszyn nakładam słuchawki na uszy. Stwierdziłem, że tłum i hałas przed zawodami za bardzo mnie rozpraszają. Wywiady, pytania kibiców, ryk silników mnie dekoncentrują. W fazie przedmeczowej niekorzystnie działają na mnie rozmowy, wywiady, wspólne zdjęcia czy autografy. Wszystko to robię po meczu z chęcią, ale przed meczem muszę mieć swój azyl. Muzyka, której słucham, jest bardzo zróżnicowana: od poważnej, do szybkich i rytmicznych kawałków. Niezależnie, co leci w słuchawkach, wówczas jestem sam z muzyką i to wpływa na moją lepszą koncentrację - dodał Jabłoński.
Cała rozmowa z zawodnikiem Stelmet Falubazu jest dostępna na łamach Falubaz.com.
źródło: Falubaz.com