Gospodarze już drugi raz okazali się w tym roku lepsi od "Żurawi". W minioną niedzielę drużynowy mistrz Polski pokonał rozbitych rzeszowian 53:37. - Drużyna tarnowska była zdecydowanie lepsza od nas. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko gospodarzom pogratulować, bo byli zespołem po prostu równiej jadącym - powiedział "Rybka".
Jeszcze do połowy zawodów jazda jego podopiecznych "jakoś wyglądała". Cztery punkty straty do faworyzowanych Jaskółek to różnica, która jak najbardziej była do zniwelowania. Potem jednak nastąpiła dłuższa przerwa spowodowana awarią dwóch polewaczek i wozu strażackiego, który jako trzeci przejął ich rolę. Po naprawie usterki i usunięciu wody z przeciwległej prostej na owalu w Mościcach jeździła już tylko praktycznie jedna drużyna. - Straciliśmy rytm, ale czy przez awarię polewaczek? Nie wiem, być może. Tak naprawdę trudno to ocenić - kontynuował.
Jednym z większych zmartwień z jakimi boryka się szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia jest forma, a raczej jej brak u Rafała Okoniewskiego. 33-latkowi udało się zgromadzić w Jaskółczym Gnieździe zaledwie trzy punkty z bonusem. - To niestety w tym momencie nie nowość. Rafał ma kłopoty już któryś mecz z kolei. Słynął z dobrych wyjść spod taśmy i tego też nie ma. Musi pojechać do swojego mechanika, siądą we dwóch i zastanowią się gdzie jest problem - oznajmił zasmucony.
Sytuacja PGE Marmy robi się coraz bardziej dramatyczna. Miała być walka o pierwszą czwórkę, a na pięć kolejek przed końcem rundy zasadniczej jeźdźcy znad Wisłoka znaleźli się w strefie spadkowej. - Będziemy walczyć, a o co to się okaże jak zakończy się faza zasadnicza. W przerwie, która teraz będzie na drużynowy puchar świata postaramy się tak popracować, aby sprawić żeby cała drużyna zaczęła punktować. Za dużo mamy dziur w składzie. Z tym musimy sobie poradzić -zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!