Mirosław Kowalik (trener Unibaxu Toruń): Przede wszystkim cieszę się z awansu Kamila Pulczyńskiego. Podobała mi się jazda braci Pulczyńskich i cieszę się bardzo, bo pokazali, że coś drgnęło w ich formie. Było widać zawodników, a nie maruderów, którzy ciągle na coś narzekają. Wbrew pozorom oglądaliśmy dzisiaj sporo walki. Może zdobycz Łukasza Przedpełskiego nie jest imponująca, ale podobała mi się jego postawa na torze.
Artur Czaja (Dospel Włókniarz Częstochowa): Tak naprawdę nie jechałem na stoprocent moich możliwości. Bardzo słabo się czuje i muszę przyznać, że mimo awansu ciężko mi się jeździło. Bolą mnie żebra po upadku w Krakowie, gdzie trochę mnie chłopacy porozbijali i dużo myślałem nad tym, żeby zrezygnować z udziału w grudziądzkim półfinale. Jestem zmęczony i ospały, ale opłacało się przyjechać do Grudziądza.
Marcin Nowak (Fogo Unia Leszno): Ten tor zawsze był dla mnie trudny do odczytania. Jest bardzo długi i wąski. Nie ukrywam, że sprawiało mi to trochę problemów. Liczę, że poniedziałkowe zawody MDMP będą dla mnie zdecydowanie bardziej udane.
Marcel Szymko (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): W zasadzie o wszystkim przesądził mój trzeci bieg, w którym sam się ukarałem. Miałem dobry start, ale mniej korzystne pole startowe niż Patryk Dolny i pojechał ze mną tak, jak się jeździ na żużlu. Wygrałem start, a na mecie zameldowałem się ostatni.
Mikołaj Curyło (składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz): Ogólnie mogę być zadowolony. Szkoda tego jednego wyścigu, gdzie przekombinowałem z ustawieniami i wszystko mi się pomieszało. Stąd te zero. Później wróciłem do sprawdzonych ustawień i jakoś w miarę to wyglądało. Po zeszłym sezonie zostawiłem sobie silnik, który dobrze sprawuje się w Grudziądzu i nadal z niego korzystam.
Kacper Gomólski (Unia Tarnów): Myślę, że nie było najgorzej. W pierwszym moim biegu dobrze wystartowałem, byłem pierwszy i zaczął mi słabnąć motocykl. Okazało się, że była to awaria związana z prądem. Nie myślę jeszcze o finale. Jadę z zawodów na zawody i koncentruje się na najbliższych zawodach.