Zespół prowadzony przez Marka Lemona już przed zawodami zdawał sobie sprawę z siły biało-czerwonych. Kangury osłabione brakiem lidera, Chrisa Holdera próbowały przeciwstawić się gospodarzom, ale na niewiele się to zdało. W końcowym rozrachunku jeźdźcy z Antypodów wywalczyli 34 punkty i zostali sklasyfikowani na drugim miejscu. - Wiedzieliśmy, że Polacy będą bardzo mocni. Praktycznie wszyscy zawodnicy u nich spisali się bardzo dobrze. W naszych szeregach niestety Davey Watt nie miał najlepszego dnia. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko pokonać Polaków - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Jason Doyle.
Szansę na nawiązanie wyrównanej walki z Polakami bez wątpienia przekreśliła Australijczykom kontuzja Chrisa Holdera. Aktualny indywidualny mistrz świata w tym sezonie nie wspomoże swojej reprezentacji w żużlowym mundialu. Doyle podkreśla, że już sam awans do finałowej potyczki w Pradze będzie dla jego zespołu sukcesem. - Jeśli Chris byłby tutaj z nami, to mogłaby być kompletnie inna historia. Wszyscy dali jednak z siebie wszystko. Byłoby świetnie jeśli udałoby się nam awansować do finału - zaznacza 27-letni zawodnik.
Zawodnik reprezentujący na co dzień w naszym kraju barwy Kolejarza Rawicz po raz pierwszy miał okazje spróbować swoich sił na częstochowskim owalu. W całych zawodach wywalczył dla swojej ekipy siedem oczek, a w ostatnim biegu za swoimi plecami pozostawił Krzysztofa Kasprzaka. Pochwał pod adresem swojego podopiecznego po zawodach nie szczędził menadżer Mark Lemon. - Było mi na pewno ciężko bez treningu przed zawodami. Ciężko było znaleźć odpowiednie ustawienia motocykla. W końcówce pokonałem jednak Kasprzaka i to dla mnie pozytywna wiadomość - dodaje Doyle.
O miejsce w sobotnim finale Kangury będą zmuszone walczyć w czwartkowym barażu w Pradze. Doyle zauważa jednak pozytywy takiego stanu rzeczy. - Czasem to dobrze, jeśli ma się okazję odjechać pełne zawody i więcej potrenować na danym torze. Dzięki temu można poznać go lepiej. Wszyscy chcą być w finale. Pracujemy po to, by się tam znaleźć i to jest na pewno nasz cel - zapewnia 27-latek.
Doyle w częstochowskim półfinale zadebiutował w zespole narodowym. Jak sam twierdzi, to było jego marzenie od dzieciństwa. - Wszyscy marzą, by startować w barwach Australii. W tak dobrym i silnym zespole. Moje marzenie się spełniło - kończy Jason Doyle.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Ward,Batechlor,Schlein,Woodward