Jurica Pavlic: Może za pięć lat wystartujemy z reprezentacją Chorwacji w DPŚ

Jurica Pavlic, zawodnik PGE Marmy Rzeszów przyznaje, że reprezentacja Chorwacji nie jest jeszcze gotowa na występ w DPŚ.

Przed zawodnikiem PGE Marmy Rzeszów niezwykle ważny mecz przeciwko Lechmie Start Gniezno. W piątek popularny "Jura" trenował na rzeszowskim owalu, a jego występy wyglądały całkiem obiecująco. - Jest już zdecydowanie lepiej. Oczywiście, że dopiero mecz pokaże w jakiej jestem formie i na co mnie stać. Wierzę jednak, że ta druga część sezonu będzie w moim wykonaniu stabilniejsza. Te twarde tory chyba nigdy nie będą należały do moich ulubionych, ale trzeba się wreszcie spasować. Powinno być dobrze - uważa Pavlic.

Były zawodnik Unii Leszno zapytany o to, czy śledzi poczynania swojej byłej drużyny z Wielkopolski odpowiada: - Chłopaki z Leszna jeżdżą dobrze i z całą pewnością mają szansę na play-off. Życzę im dużo zdrowia i sukcesów, ale zdecydowanie bardziej życzę nam, by wreszcie sprostać nadziejom, jakie pokładają w nas rzeszowscy kibice - stwierdza Chorwat.

W tegorocznej batalii o tytuł DPŚ zwyciężyła reprezentacja Polski. Czy jest jakaś szansa, aby w najbliższym czasie to Chorwaci zaliczali się do grona potencjalnych rywali biało-czerwonych ? - Moim marzeniem jest, aby kiedyś pojechać w narodowych barwach w DPŚ. Byłoby znakomicie. Niestety muszę przyznać, że obecnie nie mamy z czego zbudować drużyny. Wątpię, aby w najbliższym czasie się to zmieniło. Może za 5 lat wystartujemy... - ocenia obecną sytuację na Bałkanach.

Choć w tym sezonie firma BSI nie zdecydowała się zorganizować rundy SGP w chorwackim Gorican (gdzie Pavlic zwyczajowo jechał "na dziko"), to zawodnik wystąpi na stadionie wybudowanym przez własnego tatę w zawodach Speedway European Championship. - To będą zupełnie inne mistrzostwa Europy, aniżeli te z ostatnich lat. Nawet challenger stał na niebywale wysokim poziomie. Nie nastawiam się tylko na Gorican, ale na wszystkie cztery turnieje. Gorican i Rzeszów to moje "domowe" obiekty, ale i tak będzie mi bardzo ciężko, gdyż konkurencja jest niebywale silna - zakończył 24-latek.

Źródło artykułu: