Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Mówi się, że remis nic nam nie daje, a ja uważam, że daje. Jedziemy do Krakowa nie tylko po to, by zdobyć bonus, ale też by wygrać. Jeszcze nie wszystko stracone. Chłopcy muszą przede wszystkim popracować nad własnym sprzętem, bo ten sprzęt na własnym torze nie spisuje się najlepiej. Staszek miał wyjątkowego pecha, ponieważ defekt na pierwszej pozycji jest wyjątkowo bolesny. Kontraktowaliśmy go jako lidera zespołu, tymczasem zawodzi nie po raz pierwszy. Może za dużo kombinuje przy silnikach? To zawodnik, który ciągle nad sprzętem pracuje, ale być może to błąd. Może powinien zaufać innemu człowiekowi.
Tomasz Rempała (Kolejarz Opole): Choć Rybnik jest silną drużyną, to jechaliśmy u siebie i powinniśmy wygrać. Szkoda przegranego podwójnie biegu młodzieżowego oraz defektu Staszka. Także Monberg z początku nie mógł się spasować. Jestem niezadowolony z ostatniego biegu, który o wszystkim decydował. Dźwignęło mnie na starcie i przyjechałem ostatni. Szkoda, że już prędzej nie rozstrzygnęliśmy o losach meczach, bo mieliśmy ku temu okazję. Dobry i jeden punkt. Jedziemy dalej, jeszcze siedem spotkań przed nami. Na wyjazdach już udowodnialiśmy, że potrafimy walczyć, tylko zawalaliśmy końcówki. Mam nadzieję, że w Krakowie przestoje nam się nie przytrafią i będziemy górą.
Stanisław Burza (Kolejarz Opole): Nie spodziewałem się tak słabego występu. Myślałem, że będzie zdecydowanie lepiej. W pierwszym biegu spóźniłem moment startowy i chłopaki odskoczyli mi o pół motocykla. W takiej sytuacji na dystansie zaczyna brakować nie centymetrów, a metrów. W drugim wyścigu wszystko wracało do normalności, gdy na początku trzeciego okrążeniu zdefektował mi motocykl. Już na pierwszym kółku czułem stuki, ale liczyłem, że jakoś dojadę do mety. Silnik jednak się zatrzymał. To poważna awaria i chyba niewiele dobrych części zostało w środku. Drugi motocykl spisywał się nie najgorzej, ale też nie rewelacyjnie. Przez większość meczu to nas prześladował pech, jednak po wydarzeniach z końcówki myślałem, że los się odwróci. Niestety, przegraliśmy 15. wyścig i ostatecznie tylko zremisowaliśmy. Taki wynik jest dla nas jak porażka, choć punkt uzyskaliśmy. Nie jest to dla mnie udany sezon. Nie można mówić o spadku formy, bo fizycznie czuję się bardzo dobrze, natomiast silniki nie jadą tak, jak w ubiegłym roku. Ciągle szukam, kombinuję, ale nie widać zadowalających efektów. Bardzo brakuje jazdy, ponieważ przerwy w rozgrywkach są za długie, a niełatwo o zagraniczne starty.
Daniel Kaczmarek (Kolejarz Opole): Na pierwszy bieg przełożyłem się tak, jak na wczorajszy trening, ale okazało się, że dziś jest trochę twardziej. Cieszę się z wygranej w drugim wyścigu. To moja druga trójka w lidze. Stresowałem się tylko na początku, bo pewną niewiadomą stanowiła nawierzchnia. Żałuję, że nie udało się nam zwyciężyć. Teraz musimy sprężyć się na Kraków i tam powalczyć o pełną pulę.
Jan Grabowski (trener ROW-u Rybnik): Opole, podobnie jak my, walczy o najwyższe cele, a więc, nie ma się co okłamywać, o awans do pierwszej ligi. Kolejarz w dotychczasowych spotkaniach pewnie wygrywał i zdawałem sobie sprawę, że będzie nam niezwykle ciężko. Remis jest w tym przypadku sprawiedliwy. Wychodzimy jednak z tego starcia zwycięsko, ponieważ zdobywamy dwa duże punkty. Myślę, że decyzja o postawieniu na Bojarskiego była słuszna. Nie miałem innego wyjścia, bo z całym szacunkiem, ale Trzensiok albo Zgardziński nie zdobyliby tylu punktów. Nie chcę komentować sprawy z niewłaściwym pokrowcem Bridgera - załatwimy to wewnątrz drużyny. Milik z początku nie potrafił się dopasować, ale na drugim motocyklu wygrał 14. wyścig i przyczynił się do remisu.
Ilja Czałow (ROW Rybnik): W ostatnim biegu liczyłem tylko na zwycięstwo. W końcu się dopasowałem i wygrałem z Marcinem Rempałą, który na tym torze jeździ niesamowicie, jest najlepszy. 11 punktów to dobry wynik, ale mógł być lepszy, gdybym się lepiej przełożył na początku.
Łukasz Bojarski (ROW Rybnik): Jestem zadowolony, choć żałuję swojego ostatniego startu. Myślę, że nie było źle. Szkoda tylko niemiłego przywitania podczas prezentacji. Nie rozumiem tego, zwłaszcza że żyłem z kibicami w dobrych relacjach. W Kolejarzu nie mógłbym startować z powodu zbyt wysokiego KSM-u. W Rybniku też wystąpiłem tylko dlatego, że Michał Mitko nie pojechał. Jako że mam amatorski kontrakt, nie decyduję o tym, gdzie mam jeździć jako gość. Wszystko załatwiają trenerzy, a o dzisiejszym starcie wstępnie dowiedziałem się w piątek. Dla mnie najważniejsza jest jazda. Jeśli pojawiła się opcja dodatkowego występu, to z niej skorzystałem. Dziękuję rybnickim działaczom, że wyciągnęli do mnie rękę. Po kontuzji nie ma już śladu i mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon wyczerpałem.
Nie decyduję, gdzie mam jeździć - komentarze po meczu Kolejarz Opole - ŻKS ROW Rybnik
Podział punktów w starciu opolan z rybniczanami bardziej satysfakcjonował przyjezdnych. Gospodarze byli rozczarowani wynikiem, ale podkreślali, że jeszcze nie wszystko stracone.