Martin Vaculik dla SportoweFakty.pl: Chyba każdy się zgodzi z tym, że nie była to moja wina

Mimo trzech zwycięstw, Martin Vaculik nie awansował do pierwszej szóstki 1. Finału SEC. Słowak z jednej strony był wściekły, jednak z drugiej uważa, że od trzech tygodni kompletnie się odmienił.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Po dziewiętnastu wyścigach sytuacja wyglądała tak, że w przypadku zajęcia drugiego miejsca w ostatnim biegu, Martin Vaculik miałby pewne miejsce w wielkim finale, natomiast trzecia lokata dałaby mu awans do półfinału. Od początku bieg nie układał się po jego myśli, jednak w momencie, w którym Fredrik Lindgren wyraźnie zwolnił, Słowak wpadł w niego na prostej startowej na wejściu w czwarte okrążenie i został wykluczony z powtórki. - Było bardzo blisko, ale sędzia zrobił chyba jeden z większych błędów w swojej karierze. Chyba każdy się zgodzi z tym, że nie była to moja wina. Lindgren zwolnił zamykając gaz i dlatego w niego wjechałem, więc nie powinienem być chyba wykluczony - zastanawia się Słowak. - Dobrze, że jestem zdrowy i to jest najważniejsze. Mocno się poobijałem, to wszystko - dodał Vaculik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Od początku sezonu Vaculik nie jeździ tak, jak by sobie tego życzył. W klasyfikacji Grand Prix zajmuje dopiero przedostatnie, czternaste miejsce. Nie idzie mu też za bardzo w lidze. Sezon 2012 zakończył ze średnią biegową 2,088, a obecnie dysponuje średnią 1,556, przez co spadł z 12. na 40. miejsce. Czy bojowa postawa w 1. Finale SEC oznacza, że teraz może być tylko lepiej? - Jestem w gazie i teraz cały czas będę - zaśmiał się sympatyczny żużlowiec. - Jeszcze trzy tygodnie temu był zupełnie inny Martin, niż teraz. Po prostu cały się zmienił - odszedł stary, przyszedł nowy. O wiele lepszy niż kiedykolwiek - dodał rozbrajająco szczery Vaculik.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Przed żużlowcami startującymi w Speedway European Championships jeszcze trzy rundy. Najpierw zawitają na tor w Togliatti, następnie przeniosą się do chorwackiego Gorican, a na koniec o medale pojadą w Rzeszowie. Mimo braku awansu do półfinału w Gdańsku, dziewięć punktów Vaculika wydaje się całkiem niezłą zaliczką przed kolejnymi turniejami. - Powiem krótko - wszędzie chcę awansować do finałów i na koniec stanąć na podium - zakończył zawodnik.



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×