Wygrali, ale jednym uchem nasłuchiwali wieści z Gniezna - relacja z meczu Unia Tarnów - Betard Sparta Wrocław

Po jednostronnym widowisku aspirująca do fazy PO Unia Tarnów pokonała walczącą o utrzymanie Betard Spartę Wrocław 57:33.

Kamil Hynek
Kamil Hynek

Tylko pierwsze trzy gonitwy dawały nadzieje skromnej grupce kibiców gości, że ich pupile będą w stanie powalczyć o korzystny rezultat w Tarnowie. Wpierw swoją robotę dobrze wykonał Tai Woffinden, który nie pozostawił złudzeń szybkiej na swoim torze parze Janowski - Madsen. Magic tylko przez chwilę jechał w kontakcie z liderem gości. Potem start ukradł Patryk Dolny. W powtórce musiał oglądać plecy notującego wyraźny progres formy Kacpra Gomólskiego. Ginger jeździł świetnie przez całe spotkanie. Zdobył mały komplet punktów. Pierwszy raz w Enea Ekstralidze. - W tamtym sezonie pojechałem jako gość do pierwszoligowej Łodzi i miałem trzy dwójki z bonusami więc też był mały "maksik" - przypomina.

W ostatnim wyścigu wykorzystał szanse daną mu przez Artioma Łagutę. Rosjanin znów był niemalże nieosiągalny, a że Ginger zasłużył na jeszcze jeden bieg to go dostał w nagrodę od "Tiomki". Przypomnijmy, że to już druga taka wymiana uprzejmości do jakiej dochodzi pomiędzy oboma panami. Wcześniej identyczne zdarzenie miało miejsce podczas derbów południa.

Sporo pretensji do arbitra miał po pierwszym podejściu do trzeciej gonitwy Martin Vaculik. Słowak upadł w pierwszym łuku, ale zdaniem sędziego nie było w tym winy żadnego z rywali dlatego wykluczył urodzonego w Żarnovicy jeźdźca z powtórki. Stały uczestnik cyklu Grand Prix miał niezbite dowody na to, że rozjemca niedzielnego pojedynku pomylił się. - Wymieniłem z nim parę zdań. On przedstawił swoje racje, a ja swoje. Powiem jednak tylko tyle, że sam sobie szprych z koła nie powyłamywałem - powiedział na temat krótkiej pogawędki z Markiem Wojaczkiem.

Odjazd nastąpił jeszcze przed pierwszą przerwą na kosmetykę toru. Następnie gospodarze sukcesywnie powiększali przewagę. Piotr Baron zdecydował się tylko na jedną rezerwę taktyczną do której oddelegował "Tajskiego". Ale tak naprawdę poza Brytyjczykiem nikt więcej nie gwarantował powodzenia podobnego rozwiązania. Tylko jeden przebłysk zanotował Tomasz Jędrzejak. A przecież ścigał się w barwach Jaskółek w sezonie 2010. Należy dodać bez powodzenia. - Nie lubię tego toru. Ciężko się tu dopasować. Jego geometria też mi nie odpowiada. Mimo roku spędzonego tutaj dalej mam z nim problem - oznajmił szczerze "Ogór".

34-letni zawodnik był jednym z aktorów najciekawszego biegu całych zawodów. W szóstej odsłonie lepiej spod taśmy wystrzelił właśnie Jędrzejak i jego kolega klubowy Peter Ljung. Na przeciwległej prostej szybko ze Szwedem uporał się Janusz Kołodziej. Następnie rzucił się w pogoń za drugim z wrocławian. Jego jazda wyglądała bardzo chaotycznie. Inna sprawa, że ciężko było wyprzedzać "po szerokiej", a wszyscy jadący na punktowych pozycjach skrupulatnie starali się pilnować krawężnika, albo wynosić się na środek łuku. Jędrzejak na ostatnim wirażu popełnił koszmarny błąd wyjeżdżając pod samą bandę. Jasiek, który zna miejscowy owal jak własną kieszeń nie mógł z takiego prezentu nie skorzystać. Bieg wcześniej tylko dwa okrążenia przed Woffindenem wytrzymał Vaculik.

Tak zdecydowanego zwycięstwa nie byłoby gdyby nie powrót do wysokiej dyspozycji Macieja Janowskiego. Po dwóch słabszych spotkaniach uporał się z problemami z silnikami i znów zakręcił się koło kompletu.

Chwilę grozy przeżyli kibice małopolskiego zespołu w czasie ostatniej odsłony dnia. W wyniku zamieszania przy wyjściu z pierwszego łuku, z twardą nawierzchnią zapoznał się Janusz Kołodziej. Kapitan biało-niebieskich chwilę na torze poleżał, ale wstał o własnych siłach i na koniec zwyciężył wieńcząc dzieło. Co by jednak nie mówić kontuzja w momencie kiedy rezultat jest rozstrzygnięty, losy bonusa także byłaby bardzo bolesna. Zwłaszcza, że runda zasadnicza wchodzi w decydującą fazę a Kołodziej największe kłopoty sprzętowe ma już za sobą.

Trener Cieślak rzucił jeszcze na konferencji prasowej, że słabo spisującego się Mateusza Borowicza zastąpi w kluczowej batalii w Lesznie Edward Mazur, dla którego byłby to debiut ligowy w tym roku.

Na "Smoku" w bezpośrednim starciu dwóch Unii poznamy prawdopodobnie czwartego do brydża, który zawalczy o tytuł drużynowego mistrza Polski. O tym zadecydował m.in. wynik jaki leszczynianie wywieźli z Gniezna (zwycięstwo Byków dwoma punktami gdy w pewnym fragmencie Orły wygrywały nawet dziesięcioma oczkami). Ten temat był w parku maszyn szerzej komentowany niż sam mecz z Betardem Spartą. Martin Vaculik tylko krzyknął ze sportową złością: Wygramy tam! Leon Madsen z kolei dowiedział się o tamtych rozstrzygnięciach od nas. Duńczyk siarczyście przeklął pod nosem i trochę posmutniał. Wszyscy bowiem w tarnowskim obozie zdają sobie sprawę z tego jak ekipa prezentuje się na wyjazdach. Drużyna wywiozła triumf tylko z Rzeszowa, a było to na początku sezonu. Przez tydzień musiało by więc dojść do kompletnej metamorfozy.

We Wrocławiu wiedzą już, że na placu boju w rywalizacji o utrzymanie pozostali tylko oni sami i PGE Marma Rzeszów. Piotr Baron wyczekiwał dobrych wieści z Częstochowy i mówił, że analizował już terminarz obu zainteresowanych zespołów. Jego myśli są jednak w tym momencie ukierunkowane tylko na trzy punkty, które chcą zdobyć w przyszłą niedzielę na osłabionym Unibaksie Toruń

Unia Tarnów - 57
9. Maciej Janowski - 12+2 (2,2*,2*,3,3)
10. Leon Madsen - 7+1 (1*,3,3,0,0)
11. Artiom Łaguta - 10+1 (3,3,2*,2,-)
12. Martin Vaculik - 6+1 (w,1,3,2*)
13. Janusz Kołodziej - 13 (3,3,3,1,3)
14. Mateusz Borowicz - 0 (u,0,0)
15. Kacper Gomólski - 9+3 (3,2*,2,2*)

Betard Sparta Wrocław - 33

1. Tai Woffinden - 11+1 (3,2,1,2*,3,w)
2. Zbigniew Suchecki - 0 (0,0,d,-)
3. Tomasz Jędrzejak - 7 (1,2,0,3,1)
4. Peter Ljung - 5+2 (2,1*,1,0,1*)
5. Troy Batchelor - 6 (1,1,1,1,2)
6. Patryk Dolny - 3 (2,0,1)
7. Patryk Malitowski - 1 (1,0,0)

Bieg po biegu:

1.(69,64) Woffinden, Janowski, Madsen, Suchecki 3:3
2. (70,57) Gomólski, Dolny, Malitowski, Borowicz (u4) 3:3 (6:6)
3. (69,57) Łaguta, Ljung, Jędrzejak, Vaculik (u/w) 3:3 (9:9)
4. (69,23) Kołodziej, Gomólski, Batchelor, Malitowski 5:1 (14:10)
5. (69,71) Łaguta, Woffinden, Vaculik, Suchecki 4:2 (18:12)
6. (70,15) Kołodziej, Jędrzejak, Ljung, Borowicz 3:3 (21:15)
7. (69,72) Madsen, Janowski, Batchelor, Dolny 5:1 (26:16)
8. (70,01) Kołodziej, Gomólski, Woffinden, Suchecki (d4) 5:1 (31:17)
9. (69,61) Madsen, Janowski, Ljung, Jędrzejak 5:1 (36:18)
10. (70,17) Vaculik, Łaguta, Batcherlor, Malitowski 5:1 (41:19)
11. (71,16) Jędrzejak, Woffinden, Kołodziej, Madsen 1:5 (42:24)
12. (70,83) Woffinden, Łaguta, Dolny, Borowicz 2:4 (44:28)
13. (70,09) Janowski, Vaculik, Batchelor, Ljung 5:1 (49:29)
14. (70,43) Janowski, Batchelor, Ljung, Madsen 3:3 (52:32)
15. (70,60) Kołodziej, Gomólski, Jędrzejak, Woffinden (w) 5:1 (57:33)

Sędzia: Marek Wojaczek Widzów: 8 000 osób, Zawody rozgrywane były wg I zestawu startowego. NCD uzyskał Janusz Kołodziej - 69,23 s. - w biegu nr IV.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×