Zmora dla SportoweFakty.pl: Do Rzeszowa jedziemy walczyć o trzy punkty

Stal Gorzów pokonała pewnie Unibax Toruń i była o krok od zdobycia punktu bonusowego. - Po tym meczu jest zarówno zadowolenie jak i niedosyt - mówi prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora.

- Po meczu z Unibaksem jest zarówno zadowolenie jak i niedosyt. Jestem zadowolony z postawy drużyny i zwycięstwa, które nie było zagrożone od samego początku. Niedosyt pozostał, bo po przebiegu meczu należało oczekiwać, że biegi nominowane rozstrzygniemy jednak na swoją korzyść i zdobędziemy także punkt bonusowy. Nie rozpatrywałbym jednak tego w kategoriach, że coś nam się nie udało. Pierwszych siedem wyścigów pokazuje, że sztab szkoleniowy i drużyna doskonale odrobili lekcję. Zadaniem gospodarzy jest wykorzystać handicap własnego toru, a przypomnę, że po siedmiu rozegranych biegach Stal Gorzów prowadziła różnicą 16 punktów. Później w grę zaczęły wchodzić rezerwy taktyczne, zawodnicy gości znajdowali lepsze przełożenia, w szczególności na start i przez to mecz stał się bardziej wyrównany. Taki wynik przed meczem bralibyśmy jednak w ciemno - podsumował spotkanie w Gorzowie Ireneusz Maciej Zmora.

Gorzowski zespół potwierdził, że od pewnego czasu znajduje się w wysokiej formie. W drużynie nie ma praktycznie słabych punktów. Zawodnicy, którzy wcześniej zawodzili, teraz spisują się bardzo dobrze. W związku z tym Stal może być raczej spokojna o ligowy byt. Czy zespół Piotra Palucha powalczy o coś więcej? - Nie myślę, co trzeba zrobić, by awansować do czwórki. Nie zmieniamy naszego podejścia do sezonu. Skupiamy się w dalszym ciągu na każdym kolejnym meczu. Wiemy, że do utrzymania potrzeba nam zwycięstwa nad zespołem z Wrocławia, ale wcześniej czeka nas mecz w Rzeszowie. Koncentrujemy się na tym spotkaniu. Interesuje nas walka o pełną pulę - dwa punkty plus bonus. Ten zespół w takiej formie stać w Rzeszowie na taki wynik. Mamy już coraz mniej luk w składzie. Punkty przywożą Paweł Hlib i Adrian Cyfer, a Tomek Gapiński nie wrócił do swojej dyspozycji z zeszłego roku. On już ją dawno przeskoczył - ocenia Zmora.

Tomasz Gapiński w ostatnich tygodniach zanotował zdecydowaną zwyżkę w formy. Na początku rozgrywek ten żużlowiec był cieniem samego siebie i stracił nawet miejsce w składzie. - Na postawę zawodników składa się kilka czynników. To nie jest tylko sprzęt i kondycja fizyczna. Bardzo ważne jest także nastawienie psychiczne. Tomek na początku roku błądził ze sprzętem i to przełożyło się na brak pewności na torze. Po rozwiązaniu problemu sprzętowego przyszło kilka udanych startów w Polsce i Szwecji. Wróciła również wtedy wiara, że można przenosić góry. Oby jak najdłużej był takiej dyspozycji - tłumaczy prezes Stali Gorzów.

Gorzowianie w Rzeszowie nie będą stać na straconej pozycji. Ewentualna wygrana w tym meczu mogłaby być im większe szanse na awans do czwórki. Rzeszowianie z kolei w obliczu porażki ze Stalą mieliby poważny problem z utrzymaniem w lidze. - Nie patrzymy na to, co który mecz mógłby zmienić na górze i dole tabeli. Jedziemy do Rzeszowa walczyć o trzy punkty, które mogą okazać się nam do różnych rzeczy potrzebne. Z jednej strony mogą być w skrajnych przypadkach ważne w kontekście utrzymania, a w sprzyjających okolicznościach mogą mieć znaczenie dla obecności w fazie play off. Tak jak jednak wcześniej powiedziałem, jedziemy walczyć i podejmiemy rękawicę rzuconą przez gospodarzy. Będziemy walczyć o całą pulę - zakończył Zmora.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: