Wychowanek Unii Leszno podczas niedzielnych zawodów w niczym nie przypominał żużlowca, który niecały rok temu zdobył w Bydgoszczy srebro MIMP. Po meczu nie ukrywał, że pomylił się w ustawieniach sprzętowych i to była główna przyczyna jego słabej jazdy.
- Co się stało? Sam chciałbym wiedzieć. Powiem tak: myślałem, że będą pasować te same ustawienia, na których rok temu w Bydgoszczy zdobyłem tytuł wicemistrza Polski juniorów. Tak więc zrobiłem, te same zębatki, te same motocykle. Okazało się, że jest to kompletna wtopa - tłumaczył po zawodach Kamil Adamczewski.
Adamczewski uważa, że tor w Bydgoszczy zmienił się i to przeszkodziło mu w osiągnięciu korzystnego rezultatu. - Co tu dużo mówić, mój sprzęt zawalił na całej linii. Oczywiście nie chcę całej winy zwalać na motory, ale niestety kompletnie nie trafiłem z przełożeniami. Sugerowałem się tym, co było kiedyś. Nawierzchnia się jednak zmieniła, bo w tym roku dosypano sporo. Musiałem od nowa szukać ustawień i dopiero po trzecim biegu coś znalazłem, ale to już było za późno - zakończył.
Weź się chłopie ocknij w końcu, bo lata lecą, wyników brak, a tu ciemno i do domu daleko...
Tam Cię wiecznie za Czytaj całość