Krzysztof Mrozek (prezes ŻKS ROW Rybnik): Jeżeli jest fajna grupa kibiców w Rybniku i ktoś ich lekceważy to nie wiem, czy można to nazwać trafną decyzją gości. Antyreklama żużla i jeśli będziemy tak dalej robić, to nie osiągniemy ani kibiców, ani sponsorów, ani darczyńców. Po prostu wszyscy ten cyrk oleją. To jest żenada i cyrk. Nie rozumiem co znaczy hasło zły tor. Ten tor był normalny do jazdy. Jeżeli po którymś biegu Lewis Bridger wsadza nową gumę i jedzie o 2 sekundy poniżej rekordu toru, to o czym my rozmawiamy? Nie polemizuję z opiniami naszych przyjaciół z Krosna. Jestem tylko zawiedziony ich postawą. Dla mnie jest to brak szacunku dla kibiców.
Roman Chromik (ŻKS ROW Rybnik): Jest to bardzo dziwna sytuacja. Zdarzyło mi się to pierwszy raz i naprawdę ciężko to wytłumaczyć. Nie wiem, czy Krosno podjęło trafną decyzję. My pojechaliśmy i nie mieliśmy większych problemów. Nie było na tyle łatwo, że mogliśmy jedną ręką jeździć, ale normalnie dało się jechać.
Michał Mitko (ŻKS ROW Rybnik): Już przerabiałem takie sytuacje i ciężko coś na ten temat powiedzieć Tor był wymagający i równy dla wszystkich. Nie było też tragicznie. Trochę dziwna decyzja gości, ale nie chcę tego komentować. Mieliśmy podobne sytuacje w Opolu, czy Rawiczu, gdzie ten tor był w znacznie gorszym stanie. Tak się stało, ale ważne, że wygraliśmy ten mecz i mamy trzy punkty na swoim koncie.
Wojciech Zych (prezes KSM Krosno): Tor jest po prostu niebezpieczny. Za dwa tygodnie przyjedziemy ponownie. Szansa na to, że tor będzie inny jest niewielka. To nie może tak być. My jesteśmy w Krośnie, mamy duży tor czarny i sędziowie zwracają nam uwagę i myślimy co z nim zrobić. Nie wyobrażam sobie, żeby na następne zawody był właśnie taki. Sprzęt nie wytrzymuje na takich dziurach. On się po prostu rozwala. Mam nadzieję, że gospodarze dołożą wszelkich starań, żeby na następne spotkanie przyjechali tutaj i mieli okazję do walki. Miejscowi będą tutaj organizowali turniej pamięci Romanka. Przecież ta elita zawodników tu nie przyjedzie, jak się dowie co się dzieje z tym torem. Wierzę, że to było w trakcie remontu w czasie sezonu. Ktoś to dopuścił, ale to co się dzieje, to jest tragedia.
Łukasz Kret (KSM Krosno): Wyszło tak jak widać. Niesłuszna decyzja sędziego o wykluczeniu Vissinga za niby spowodowanie niebezpiecznej sytuacji, ale jechał chłopak pierwszy i wpadł w dziurę. Postawiło mu motocykl, dobrze, że inni to opanowali. Po prostu tor nie nadawał się do jady od początku. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu dalej jechać. Dopóki musieliśmy jechać, to każdy z nas próbował, ale to nie był żużel, to nie była ściganka. To była jazda na pół gazu.
Mariusz Fierlej (KSM Krosno): Tył ramy pękł mi w dwóch miejscach. To jest niemożliwe, żeby motor żużlowy w dwóch biegach tak ucierpiał. Strasznie dużo dziur było na tym drugim łuku. Decyzja była wspólna i tak to wygląda. Moim zdaniem jest to nauczka dla władz rybnickiego klubu. Rozmawiałem z miejscowymi zawodnikami, którzy cały rok jeżdżą na takim torze. To nie jest speedway. Nie da się walczyć. Jeśli nie wygra się startu, jedzie się gęsiego. Taki jest żużel w Rybniku.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
A tego akurat znam osobiscie i wiem co potrafi, uczciwie Czytaj całość