- Drużyna z Gniezna była bardzo słaba. U nas zdarzyło się tylko jedno zero, to o czymś świadczy - krótko powiedział Rafał Dobrucki.
Do składu zielonogórskiej drużyny powrócił Jonas Davidsson, którego w ostatnich kolejkach zmienił Adrian Gomólski. Szwed był pewnym punktem Stelmet Falubazu, zapisując na swoim koncie 11 punktów i bonus. - Trudno coś powiedzieć na podstawie takiego meczu. Fakt, że Jonas Davidsson jest równie szybki jak Patryk Dudek czy Jarosław Hampel, już o czymś świadczy. Ja od Jonasa oczekuje tylko jednej rzeczy - bardzo dobrego startu i skutecznej jazdy na pierwszym łuku, potem wszystko jedzie u niego samo. Tego od niego oczekujemy i właśnie to zaprezentował podczas spotkania ze Startem. Myślę, że na podstawie tego wyniku będzie budować coś dalej. Mam nadzieję, że w następnym meczu w Rzeszowie, gdzie Jonas zazwyczaj czuje się dobrze, też potwierdzi dobrą dyspozycję - ocenił trener ekipy z Winnego Grodu.
Podobnie jak Davidsson, 11 punktów zdobył drugi z zawodników drugiej linii Krzysztof Jabłoński. - Krzysztof Jabłoński na tle liderów też nie wyglądał źle - wygrywał starty i to dosyć zdecydowanie. To bardzo cieszy - dodał szkoleniowiec Stelmet Falubazu.
Zielonogórzanie po raz kolejny musieli radzić sobie bez Andreasa Jonssona. Szwed czuje się już lepiej nie jest wykluczone, że wystąpi podczas kolejnego meczu ligowego w Rzeszowie. - Andreas miał ochotę przyjechać już na mecz ze Startem, ale wspólnie doszliśmy do porozumienia i zapadła inna decyzja. Daliśmy szansę Mikkelowi B. Jensenowi z dwóch powodów: aby mieć obraz sytuacji, jak on będzie się prezentował po bardzo dobrym meczu w Bydgoszczy, a druga sprawa to kilka dni więcej odpoczynku dla Andreasa, aby jeszcze się wzmocnił. Dla niego każdy dzień jest teraz ważny - zakończył Dobrucki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Wszyscy pisza na kogo trafimy w PO a czy przypadkiem wedłóg przepisów obowiązujących w tym roku lider Ekstraligi po rundzie zasadniczej sam sobie wybiera przeciwnika w PO