Mecz we Wrocławiu dostarczył kibicom wiele emocji. Gra toczyła się bowiem o najwyższą stawkę. Wrocławianie, aby nadal liczyć się w grze musieli spotkanie wygrać. Gospodarze odnieśli zwycięstwo, jednak punkt bonusowy trafił w ręce torunian.
- Przede wszystkim chcieliśmy to spotkanie wygrać. Początek zawodów wyglądał całkiem obiecująco i liczyliśmy po cichu na bonus. Trochę niestety zabrakło, ale cieszymy się z wygranej - powiedział po spotkaniu Zbigniew Suchecki.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław przyznał, że szansa na bonus była, jednak w dużej mierze na przeszkodzie stanęły poranne warunki atmosferyczne. - Pogoda we Wrocławiu nie była łaskawa. Konkretnie lało i ciężko było zrobić tor taki, jak byśmy chcieli. Mimo to udało się go bardzo dobrze przygotować do ścigania. Cieszmy się, że wygraliśmy - dodał Suchecki.
Najbardziej emocjonującym w całych zawodach był bez wątpienia wyścig piętnasty i zaistniała sytuacja na wejściu w pierwszy łuk między Troy'em Batchelorem i Adrianem Miedzińskim. - Nie widziałem całej akcji i nie chcę się zatem wypowiadać. Dla mnie nie ma czego komentować. Kto jest z przodu dyktuje warunki. Żużel taki jest, bo to sport kontaktowy. Jeśli sędzia niczego nie widział, to nie ma o czym mówić - zakończył Suchecki.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!