Emil Sajfutdinow turnieju w Daugavpils nie zaliczy do udanych. Po czterech seriach miał 7 punktów i brakowało mu w zasadzie jednego "oczka", by znalazł się w czołowej ósemce zawodów. - Emil nie kalkulował w swoim ostatnim starcie. Jechał o jak najlepszy wynik. Gdyby zaczął kalkulować może dowiózłby ten jeden punkt i awansował do półfinałów. Generalnie chodziło o to, by w ostatnim starcie zdobyć 2 lub 3 punkty. Nie ułożyły się te zawody dla Emila. Nie jest jednak źle. Nadal jesteśmy w grze o złoto - powiedział dla SportoweFakty.pl Tomasz Suskiewicz.
Sajfutdinow na Łotwie mógł liczyć na wsparcie rosyjskich kibiców, którzy zasiedli na stadionie Lokomotivu. Tydzień wcześniej Emila dopingowali fani w Togliatti, gdzie wygrał drugi turniej SEC. - Na pewno te dwa turnieje były wyjątkowe dla Emila. Przy takiej atmosferze jeździ się zupełnie inaczej niż na obczyźnie, chociaż Emil kibiców ma na całym świecie. Nie często jednak zdarza mu się, by w ciągu tygodnia dwie imprezy mistrzowskie odjechać przed swoimi kibicami. Odczucia z tego tytułu Emila są bardzo pozytywne - przyznał menedżer rosyjskiego żużlowca.
Jeszcze przed turniejem w Terenzano Emil Sajfutdinow miał 13 punktów przewagi nad Tai'em Woffinden. Wystarczyły dwie rundy, by Rosjanin stracił aż 16 "oczek" do Brytyjczyka, który po Grand Prix Łotwy z Daugavpils wyjeżdżał jako nowy lider z przewagą trzech punktów nad Emilem. - Teraz będziemy walczyć z pozycji goniącego lidera. Zobaczymy, jak w tej roli sprawdzi się Emil - kończy Suskiewicz.
ten jeden punkt dawal Emilowi polfinal,a walczyl o 2 zeby byc pewniejszym,nie dowiozl zadnego,nie wszedl do polfinalu