Pierwsza stanowcza interwencja Piotra Palucha nastąpiła po zakończeniu czwartego wyścigu, gdy na tor wyjechały polewaczki. Szkoleniowiec Stali Gorzów, widząc ich jazdę po torze, wymownie rozkładał ręce, patrząc w kierunku zasiadającego na wieży sędziego. - Byłem niezadowolony, a to dlatego, że polewano tylko te pola, na których my mieliśmy startować - wyjaśnił Piotr Paluch w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Interwencja trenera Stalowców spotkała się z reakcją sędziego. Chwilę po rozmowie telefonicznej przy linii startowej, Artur Kuśmierz wstrzymał zawody przed wyjazdem do kolejnego biegu, tłumacząc to koniecznością osuszenia toru. Mimo tego, przy każdej dłuższej przerwie między wyścigami Piotr Paluch wędrował ponownie z parku maszyn na murawę. Zapytany po meczu o swoje zachowanie, wyjaśnił: - Po naszej interwencji sędzia zwrócił przygotowującym tor uwagę, ale oni nadal robili to samo.
Pomimo końcowego zwycięstwa w Lesznie, gorzowianie mogą czuć rozgoryczenie. W przypadku zdobycia punktu bonusowego, prawdopodobnie znaleźliby się w play-offach. - Obie drużyny walczyły zacięcie i sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wiadomo, mieliśmy też troszkę pecha. Tomek Gapiński złamał obojczyk, a Krzysztof Kasprzak w jednym biegu został wykluczony. Chciałbym podziękować chłopakom za determinację i walkę, przede wszystkim Iversenowi, który na każdym torze robi wielkie show - mówił Paluch na pomeczowej konferencji prasowej.
[b]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
[/b]