Michał Gałęzewski: Zdobyłeś Brązowy Kask, a następnie przywiozłeś pierwszy płatny komplet w swoim macierzystym klubie. To twój najlepszy weekend w karierze?
Krystian Pieszczek: Chyba tak, choć szczerze mówiąc, aż tak nie rozpamiętuję swoich startów. Jest dobrze, a będzie coraz lepiej. Liczę, że zostanie tak do końca sezonu.
Bardzo długo czekałeś na ten komplet punktów. Zawsze coś dziwnego się działo w przynajmniej jednym biegu...
- Teraz to się udało i mam nadzieję, że coraz częściej będę przywoził komplety punktów w meczach ligowych. Oby tak dalej!
Żałujesz tego, że w jednym biegu Thomas H. Jonasson nie dał ci wygrać?
- Absolutnie nie, bo przecież w meczach ligowych nie chodzi o to, by wyprzedzać kolegę z drużyny. Jak bym chciał, to mógłbym oczywiście pojechać szerzej i go wyprzedzić, jednak jechaliśmy drużynowo i nie chcieliśmy sobie zajeżdżać drogi.
Prawie wszyscy zawodnicy ostro walczyli na trasie, a ty nie musiałeś, bo praktycznie zawsze prowadziłeś od startu do mety.
- W jednym biegu miałem problem, ale sobie z nim poradziłem, z czego się cieszę.
Wcześniej wygrywaliście większość spotkań, ale te zwycięstwa były wymęczone. Teraz doszło do takiej sytuacji, że trener musiał się zastanawiać kogo możesz zamienić w końcowej fazie meczu i kogo odsuwać od biegów nominowanych, bo wszyscy solidnie punktowali.
- Zawsze są jakieś problemy w drużynie, a teraz ich nie było. Wszyscy pojechaliśmy na swoim poziomie. Jesteśmy zadowoleni z naszego wyniku i myślę, że do końca sezonu będzie podobnie. Obyśmy dojechali do niego cali i zdrowi.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Obrona Brązowego Kasku daje ci komfort psychiczny przed końcową częścią sezonu?
- Na pewno jestem teraz bogatszy o doświadczenie i mocniejszy psychicznie. Obroniłem tytuł, a bronić jest zawsze ciężej niż zdobywać. Liczę na to, że w przyszłym roku też go obronię.
Rafał Okoniewski jest jedynym zawodnikiem, który trzy razy z rzędu zdobywał Brązowy Kask...
- ... no i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie powtórzę jego wyczyn.
Na gdańskim torze odbędzie się finał MMPPK. Patrząc na waszą dyspozycję, medal jest jak najbardziej w waszym zasięgu.
- Pojedziemy naszą ekipą juniorską, a w drużynach z ENEA Ekstraligi brakuje słabych ogniw. Musimy jednak stanąć na wysokości zadania.
Swoją szansę dostał twój kolega jeszcze z czasów minitoru - Dominik Kossakowski, dobry mecz odjechał Marcel Szymko... Siła gdańskich wychowanków rośnie?
- Dominik jest jeszcze młody i jemu potrzeba stałego objeżdżenia. Jego wyniki będą coraz lepsze i widać jak spisuje się na treningach. Wygrywa z coraz lepszymi zawodnikami i jestem przekonany, że teraz będzie coraz lepiej. Zobaczymy jak się jego talent rozwinie.
Renault Zdunek Wybrzeże czeka teraz meczu w Grudziądzu. Traktujesz to spotkanie jako pojedynek większego kalibru?
- Na pewno tak, bo nie będzie to łatwy mecz. To spotkanie na szczycie i albo w nim zwyciężymy, albo nie. Zrobimy jednak wszystko, aby stanąć na wysokości zadania i rozstrzygnąć ten pojedynek na naszą korzyść. Nie będzie nam jednak łatwo.